poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Lenistwo

I nie poszliśmy na "Kamienie w kieszeniach".
Totalnie mi się nie chciało i nie miałam wcale nastroju na oglądanie sztuki. Nawet malutkiej, w malutkiej sali teatralnej.
Łukasz się nie upierał, więc ustaliliśmy, że pójdziemy następnym razem, o ile nam się poskładają okoliczności.
Wyszłam z pracy po 18-tej i smętnie posnułam się do sklepu z butami na Zana. Kupiłam Łukaszowi wkładki i sobie baletki. Łukasz wziął samochód do domu, a ja zamierzałam iść na piechotę. Założyłam więc nowe buciki, ponieważ wyjątkowo i celowo są na płaskim obcasie i powędrowałam przez wąwóz na nasze osiedle. Buty oczywiście mnie po drodze obtarły.
Wróciłam do domu nóżka za nóżką, nie spiesząc się, chociaż nie tak znowu ślimaczo powoli.
Po drodze zamieniłam dosłownie kilka zdań przez telefon z Madzią, ale sytuacja kryzysowa szybko nam rozmowę przerwała, a potem już nie słyszałam dzwoniącego w torebce telefonu, bo miałam "Chłopów" na uszach.
W domu jednak wystarczyło mi siły tylko aby zjeść - i to dobrze, że było już ugotowane, bo nie dałabym rady nic ugotować - i wstawić jedno pranie. Wieszał już Łukasz-Najlepszy-Mąż-Świata. :)
Łukasz ogląda rozdanie Fryderyków. Otworzyła je Kasia Kowalska, która udowodniła, że nie potrafi śpiewać. Czy ona zawsze tak fałszowała na koncertach? Czy ona o tym wie? Czy wiedzieli ci od Fryderyków, kiedy zatrudnili ją do zaśpiewania początek? Najwyraźniej nie...
Jest 22-ga, idę spać. Może poczytam jeszcze chwilę, ale na pewno nie na wiele mi wystarczy zacięcia. Co to za dzień dzisiaj???? Jakaś czarna dziura mnie wciąga czy co??
Idę włożyć się do tej czarnej dziury w mięciutkiej pościeli...
Jeszcze tylko szybka rundka w łazience, może uda mi się pobić rekord prędkości w demakijażu i prysznicowaniu... A potem pobiję rekord prędkości w zasypianiu....

Brak komentarzy: