wtorek, 14 kwietnia 2009

Lany Poniedziałek

W Lany Poniedziałek profilaktycznie do Rodziców już nie jechaliśmy. Jeśli byśmy się wybierali zdecydowanie trzeba byłoby spakować co najmniej dwie zmiany ubrań! Działo się u nich, oj działo!
Co niektórzy byli bezlitośni w kultywowaniu tradycji ludowych i lali hojnie wodą każdego, kto się nawinął!

W tym roku dostało się nawet Mamie, która co roku uchodzi z lejusa suchą stopą! Wnuczka jej jednak nie odpuściła i zmoczyła babcię zdrowo. I to nawet dwa razy.
Strasznie śmiałam się, kiedy mi opowiadali kto kogo przyłapał w jakiej sytuacji.
Amelka działała w konspiracji z Dziadkiem – naczelnym polewaczem tej rodziny. Zmoczyli Kamisio, która sobie smacznie spała, zlali jej nawet pościel, musiała potem suszyć. Tata oblał tez Ewę, kompletnie jej nie oszczędzając, będzie miała dziewczyna powodzenie, a co!
Amelka zasadziła się na Babcię, która sobie przykucnęła w kuchni, zaszła ją od tyłu i wylała na nią całą szklankę wody! Poleciało Babci po plecach i po tym co ma trochę niżej. :)
Trochę później poprawił Babci lejusa Dzidek – akurat wyszła sobie babcia na schodki przed dom, a Dziadeczek stanął na balkonie nad nią i wylał jej wodę na głowę!
Amelka zawołała swojego Tatę, jak to dziecko wołała go aby szybciutko przyszedł na piętro do dziadków, ale ledwie Adaś się wychynął zza rogu, już czekali na niego oboje Amelka z Dziadkiem i z mnóstwem wody. Efekt był - wiadomo jaki! Adaś poszedł się suszyć.
Zlali go też w pościeli, też ją potem suszył.
Litościwie dla swoich ofiar polewacze nabierali ciepłą wodę do tej zabawy! Przynajmniej zetknięcie z nią nie było szokujące i nie mroziło krwi w żyłach. Dzień był niespecjalny, zimno i bez słońca, ale kto by na to zwracał uwagę? W Lany Poniedziałek? Śnieg mógłby padać, a i tak wszyscy byliby mokrzy od stóp do głów!

Brak komentarzy: