piątek, 20 listopada 2009

Twitter??

Tak się zastanawiam już od dłuższego czasu - na co komu Twitter?
To takie modne od jakiegoś czasu, w USA już od dawna, u nas dopiero zaczyna być o tym słychać.
Co ten wynalazek ma przynieść dobrego?
Ludzie piszą na tym Twitterze takie pierdoły... Jeszcze trochę i będą informować kiedy idą tam, gdzie król chadza piechotą...
Może do pracy jest to przydatne. Jak ktoś jest zabiegany i ma mnóstwo spotkań, to owszem - jest to łatwy sposób informowania zainteresowanych wszem i wobec, gdzie aktualnie jest i co robi i kiedy ewentualnie będzie dostępny i w jakiej formie.
Ale dla prywatnego życia to taka spowiedź nie jest konieczna.
To chyba też dobre dla egocentryków i ekshibicjonistów emocjonalnych, którzy nigdy nie mają dosyć opowiadania o sobie.
Znam taką jedną. Kiedy jest w pracy aż uszy więdną od jej jakże fascynujących opowieści o jej jakże ciekawym życiu. Może by sobie potwiterowała zamiast nadawać nam nad uszami, jak nie przymierzając Radio Wolna Europa...
W zasadzie to z czystej ciekawości podsunę jej ten pomysł. Ciekawe czy w ogóle słyszała o Twitterze. :)
To będzie ciekawy eksperyment psychologiczny. :)

Brak komentarzy: