poniedziałek, 9 listopada 2009

Dramat na głowie

W piątek poszłam do fryzjerki. Do tej samej, do której chodzę od półtora roku. Na obcięcie włosów. Tym razem bez pasemek, bez zdjęć fryzury, jaka mi się marzy, zwykłe skrócenie – już i tak krótkich – włosów.
Najwyraźniej do tej fryzjerki lepiej przychodzić ze zdjęciem wymarzonej fryzury, bo inaczej zupełnie nie wykazuje ona polotu w tym, co zostawia po sobie na głowie klientki.
Obcięła mnie, jak uważała. Do pewnego momentu ja uważałam, że wie co robi. Trzeba było jednak zastosować zasadę wybitnie ograniczonego zaufania i wytłumaczyć jak przysłowiowy chłop, przysłowiowej krowie na przysłowiowym rowie, co i jak chcę. O wiele lepiej bym na tym wyszła.
Zostawiłam fryzjerce wolną rękę w zakresie szczegółów fryzury, powiedziałam tylko, że chcę, aby włosy były krótsze i to znacznie krótsze. Zdawało by się, że fryzjerka powinna wiedzieć, jakie cięcie wygląda po kobiecemu, a jakie jest niekobiece, nawet powiedziałabym, że męskie. I obtchała mnie zupełnie, jakby ciosała kołek – w dosyć dramatyczny sposób, zupełnie niekobieco i tak topornie, że nie mogę patrzeć w lusterko.
W dodatku na jej pytanie czy ma mi wymodelować, czy tylko wysuszyć, powiedziałam, ze może lekko wymodelować, bo było to przed pracą, więc chciałam, aby włosy jakoś wyglądały. O rany, co to wyszło z tego modelowania, to pożal się Boże!! Dramat! Włosy były zalakierowane i stały mi na baczność! Od momentu, kiedy skończyła to tak zwane „modelowanie” – ja rozpoczęłam dosłowne przyklepywanie. W pracy przyklepałam sobie nawet na mokro odstające pasma.
No dramat!
Mam nad czołem schody, wybitnie męski styl obcięcia, włosy są takie… no dramatyczne są!
Podobno jest mi ładnie. Nie wiem. Ludziom, którzy w pracy mi powiedzieli, że mi ładnie nie wierzę i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wręcz kłamali mi prosto w twarz. :) Łukasz nie bardzo jest obiektywny, bo mnie kocha, a skoro już sobie taką żonę wziął, to musi ją mieć i lepiej, aby mu się podobała. Co ma więc mówić biedaczek? ;) No teść też mówił, że nie mam o co mieć pretensji do fryzjerki… z teściem to trudna sprawa, bo nie da się go zakwalifikować ani do jednej kategorii, ani do drugiej. Niby może być obiektywny, ale w sumie, to wszystkim, którzy nie muszą układach włosów może się ta fryzura miej czy bardziej podobać, bo ich nie trafia szlag kiedy przychodzi do szarpania się z nimi.
Nie jest najgorzej, to prawda. Jeśli się upchnie „schodki” nad czołem i zmiecie na bok grzywkę, jakoś to wygląda. A ta grzywka to jest dopiero tragedia! Nad czołem to się kobietom robi ładna linię, a nie takie równo ucięte włosy, jak u dziesięciolatki! No kto tak kobiecie obcina grzywkę?? Pytanie retoryczne, powstrzymam się przed zrobieniem fryzjerce czarnego PR.
Wkurzyłam się, jak tylko dotarłam do pracy i obejrzałam się w lustrze w windzie.
A kiedy pojechałam do domu, najpierw włożyłam głowę pod wodę i zmyłam to fatalne „modelowanie”.
Przez cały łikend trafiał mnie szlag, kiedy zerkałam w lusterko, po czym dzisiaj rano zadzwoniłam do fryzjerki z informacją, że przyjdę do niej z reklamacją fryzury, bo nad czołem mam źle obcięte i nijak się nie układają. Fryzjerka nie brzmiała zachęcająco. Widocznie na dźwięk słów „źle obcięte, do poprawki” nabrała cokolwiek do mnie niechęci. No cóż – ona zepsuła, niech ona naprawi. Ostatecznie umówiłyśmy się na jutro. Powiem krótko – nie mogę doczekać się tej chwili i jednocześnie obawiam się, co można zrobić z tymi włosami, aby je poprawić. A dokładniej rzecz ujmując, moja obawa brzmi: co innego można z nimi zrobić, poza obcięciem ich prawie na łyso!
Fryzjerka niestety idzie w odstawkę i jak tylko mi poprawi, co się da na tej głowie, pożegnamy się na dobre. To już drugi raz w tym roku, kiedy nie jestem zadowolona z efektu i to jest o dwa razy za dużo.
Dzisiaj już rozpoczęłam badania rynku pod kątem, jaki też inny fryzjer w Lublinie jest wart odwiedzenia. Sprawdziłam, co wypisują ludzie na forum i jakie są opinie o zakładach fryzjerskich i samych fryzjerach. Zanim mi włosy urosną na tyle, że będzie trzeba je podciąć i że będzie można zrobić nową, o wiele lepszą fryzurę na nich, mam około 2 miesiące na poszukiwania. Spodziewam się, że w okolicach Bożego Narodzenia już będę mogła sobie poprawić wygląd i samopoczucie w tej dziedzinie.
Najgorsze, że mam dosyć humorzaste włosy i mało który fryzjer umie je obciąć tak, aby mi się dobrze układały… No nic, zawsze warto poszukać.

Brak komentarzy: