niedziela, 22 marca 2009

Przyjemny łikend

Podsumowując łikend był bardzo udany - dwa wesołe dni z rodziną, odrobina odmiany od Lublina. Zawsze skuteczna rozrywka.
Z całego wyjazdu najlepsze były śmieszne historie, jakie opowiadaliśmy przy sobotniej kolacji. Tata Łukasza opowiedział o nieszczęśliwej owieczce, którą hodowali u jego brata w gospodarstwie. Mają tam różny żywy inwentarz, który chowa się zdrowo i bezpiecznie, zamarzyło się im jednak urozmaicić sobie odrobinkę swój dobytek i kupili owieczkę. Jedną małą, samotną owieczkę, która sobie biegała po podwórzu, podgryzała trawkę i żyła beztrosko nie martwiąc się o nic. Pech ciał jednak, że pewnego dnia przez podwórko rozciągnięty został kabel z prądem i to nie byle jakim prądem, bo takim gospodarskim i w jednym miejscu ten kabelek trafił na kałużę. I ta owieczka tak sobie biegała po podwórku, biegała i nagle trafiła na tą kałużę i... już nie biegała więcej. Padła porażona prądem i tak marnie skończyła swój żywot nieszczęśliwym wypadkiem. Kabel w kałuży dostał przebicia i poraził biedną owieczkę zupełnie niespodziewanie. Pomimo, że jest to okropnie smutna historia dla samej owieczki, Greenpeace i wszelkiego rodzaju miłośników zwierząt, pomimo, że śmierć miała mało humanitarną i na pewno nieprzyjemną - całokształt tej opowieści jest czarną komedią i nas rozśmieszył. A już najbardziej rozbawiło nas, kiedy na pytanie Łukasza po co im była ta owieczka, usłyszeliśmy, że na zaczątek stada, na rozmnożenie! Wtedy to już całkiem nas zebrał śmiech, bo niefart miała owca straszny! To im dopiero stado założyła! Reproduktorka-matka, nie ma co!
Niestety czasem trafi się taka czarna owca, która zginie w sposób tragikomiczny, tyle z tego wynika dla niej na pocieszenie, że potem się jej historię wspomina i długo zapada ona w pamięci.
Z ludźmi jest podobnie, nie darmo przyznają nagrody Darwina za najbardziej absurdalny sposób na umieranie, ale fantazji iście ułańskiej ludziom nie brakuje i każdy do czasu do czasu słyszy taką opowieść, mrożącą krew w żyłach swoim absurdem.


Brak komentarzy: