wtorek, 3 marca 2009

BMI - wróżka prawdę Ci powie...

Dzisiaj w pracy bawiłam się kalkulatorem Body Mas Index. Na stronie Plusa umieścili taki licznik i można sobie szybko i łatwo sprawdzić jaki jest stosunek wagi do wzrostu. Kalkulatorek podaje też krótkie podsumowanie wskaźnika BMI. Okazał się bardzo dobrą rozrywką w chwili, kiedy rozleniwieni obiadem staraliśmy się wrócić do pionu i zmusić swoje szare komórki do myślenia o czymś innym niż wyciągnięcie się wygonie w domowym zaciszu i oddanie błogiemu lenistwu.
Najpierw policzyłam BMI chłopakom. Akurat byli w pokoju trzej najgrubsi. Wszystkim trzem wyszła otyłość zagrażająca zdrowiu, czym w zasadzie żaden się nie przejął. Puczo zapytał tylko czy ich otyłość zagraża zdrowiu czy życiu, a kiedy usłyszał, że zdrowiu machnął ręką i stwierdził, że skoro tak, to będą żyć!
Kolejna osoba - Karina - była w normie. Chłopaki oczywiście nie omieszkali skomentować, że to walory Kariny utrzymują u niej prawidłowe BMI i gdyby nie one, miałaby znacznie niższy wskaźnik... ciekawe swoją droga czy ona kiedyś straci cierpliwość i grzmotnie któregoś za te żarty...
Agata nie chciała się w to zabawić.
Artek stwierdził, że skoro tak, to ja powinnam policzyć sobie, bo zdecydowanie jestem niedożywiona i mam pewnie anoreksję. Policzyłam sobie i ku mojemu zdziwieniu, a ogromnej radości innych wyszło mi, że faktycznie mam niedowagę, a komentarz kalkulatorka brzmiał: "Zagrożenie anoreksją". Na ten argument uznałam, że ten kalkulatorek jest zepsuty i kłamie, a wszyscy dookoła prawie powpadali pod biurka ze śmiechu.
Oprócz Agaty przeskanowaliśmy cały nasz zespół. Kto tylko wracał z przerwy obiadowej musiał wyspowiadać się ze swojego wzrostu i wagi.
Okazało się, że tylko jeden chłopak - Marek ma BMI w normie, ale on jest bardzo wysoki, więc naprawdę ma duży margines do wykorzystania, zanim zrobi się za gruby. Oprócz niego jeszcze dwie dziewczyny miały prawidłowe BMI.
Reszta - szkoda gadać! Same odchylenia od normy! Albo nadwaga albo otyłość - plus moja niedowaga dla zrównoważenia średniej.
Nikt specjalnie nie przejął się wynikami naszej ankiety i chwilę później wszyscy zajadaliśmy się ciastkami - zarówno ci w normie, jak i za grubi. Skoro nic nie zagraża naszemu życiu, to czym tu się martwić? :)

Brak komentarzy: