czwartek, 16 lipca 2009

Rozczarowanie modą

Wczorajszy plan na popołudniową rozrywkę, zrealizowałyśmy z Kamą co do joty. Najpierw uprawiałyśmy spacer po sklepach w Plazie, a potem obejrzałyśmy film.
Wyprzedaże w Lublinie są rozczarowujące. W zeszłym roku o tej porze na wieszakach i sklepowych półkach było znacznie więcej towarów i ceny były znacznie atrakcyjniejsze. W tym roku nie ma dosłownie nic. Nie ma w czym wybierać, ceny są tylko nieznacznie obniżone, towaru jest mało, a to co jest - jest wybitnie nieciekawe. Dodatkowo – co jest już szczytem przebiegłości – pojawiły się w sklepach ubrania sprzed roku, które najwyraźniej się nie sprzedały i przeczekały w magazynach na okazję, kiedy mogły cichaczem znów wskoczyć na wieszaki. Najpierw wydawało mi się, że mam zwidy, kiedy znalazłam w Vero Modzie żakiet – dosłownie identyczny, jak kupiony przeze mnie rok temu. Ale moje wątpliwości rozwiała Jola – ubrania z zeszłego sezonu letniego pojawiły się na tegorocznych wyprzedażach. Sprytne. I mało zachęcające dla klienta. Nie mieli już innego sposobu na wystawienie ich? Ja bym im podsunęła kilka, znacznie mniej rażących i drażniących z punktu widzenia klienta, który przy takiej manipulacji czuje się nabijany w balona.
Szukałam sobie bluzek koszulowych. Mam ich deficyt w szafie, a są bardzo praktyczne, to moje ulubiona górna cześć ubrania do pracy. Niestety nie znalazłam nic ciekawego. Są owszem, pojedyncze sztuki, ale nie w moim guście i nawet powiedziałabym, że w ogóle nie w guście. Dominują dwa typy bluzek w sklepach. W kratkę lub w paski – aż oczy bolą od tych cudownych zestawień kolorów.
Najczęściej koszulowe bluzki są z materiału w paski – ale za to można je znaleźć w wielu sklepach. Na zasadzie – bluzka w biało-fioletowe paski? W ofercie 4 sklepów. Biało-różowe? W 3 sklepach. Różnią się tylko nieznacznie odcieniem i grubością pasków.
A drugi bardzo popularny deseń, to kratka. I to jaka kratka! Albo wieśniacka-country, albo pidżamowata. Od biedy da się wyłuskać z dwie bluzki, które można założyć do jeansów i w takim zestawieniu nie będą wyglądały, jak góra od pidżamy. Bluzki w kratkę można znaleźć w niemal każdym sklepie. Doprawdy – projektanci w tym sezonie są wybitnie oryginalni… Nasuwa mi się pytanie: czy to możliwe, aby połowa z tych butikowych marek skorzystała z usług jednego i tego samego projektanta? Naprawdę kolekcje w sklepach są bardzo do siebie podobne. W tym sezonie jeszcze bardziej niż zazwyczaj.
Z ciekawostek – a popos projektantów – to ostatnio w kinie, oglądając reklamy przed filmem, zobaczyłam reklamę płytek łazienkowych – glazury i zdaje się też terakoty, bo to zazwyczaj robią w komplecie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że… zaprojektował je nasz rodak Maciej Zień. Cudowne dziecko mody ostatnich lat, ta wspaniała gwiazda medialna, jak się okazuje jakże wszechstronna. Nie interesuję się jego działalnością, ale od czasu do czasu obije mi się o uszy jakiś jego nowy design. Niedawno był telefon zaprojektowany przez Zienia. Zdaje się, że rok temu miał go w ofercie Plus. Nie wiem czy nadal mają, ale projektant zszedł znacznie niżej i teraz zajął się bardzo dosłownie przyziemnymi sprawami. Mam mieszane uczucia na temat projektowania płytek łazienkowych. Czy to nie jest niejaki upadek dla Zienia? Z ubrań przerzucić się na ceramikę użyteczną.
Może on sobie to jakoś usprawiedliwił i zracjonalizował, na pewno pomógł mu w tym producent płytek, kiedy Zień dostał za projekt satysfakcjonujące pieniądze. Co do tego nie ma wątpliwości. Może moda w Polsce nie jest dochodowym interesem, w końcu jesteśmy małym i ubogim krajem, a Zień wielkiej kariery światowej nie zrobił.
Płytki zapewne mają być jakąś prestiżową edycją. Rynek pokaże czy będą. Wątpię. Nie mniej jednak - ewidentnie można się sprzedać, to chyba prawda, że każdy swoją cenę ma. Zień ma. Tylko ucierpiał na tym jego image.

Brak komentarzy: