wtorek, 21 lipca 2009

Jemy na spływie

Na spływie organizatorzy zaserwowali nam grochówkę na obiad. jedliśmy ją w połowie trasy, na łonie natury, w polowych warunkach, co było bardzo urokliwe i dodało swoistego folkloru naszemu spływowi.
Grochówa została przetransportowana w kajakach organizatorów, jako pasażer na gapę, nie wkładający żadnego wysiłku w wiosłowanie, z oczywistych powodów.
Na jednym z postojów, wypadającym mniej więcej w połowie drogi od startu do mety, została wyjęta z kajaków i postawiona... w krzakach.


Przeczekała tam jakiś kwadrans, dopóki wszyscy nie ochłonęli po bardzo szybkim odcinku trasy, kiedy wiosłowaliśmy z zacięcie, oczywiście wbrew zaleceniom organizatorów, że na spływie się nie wiosłuje, tylko spływa z prądem, jak nazwa imprezy na to wskazuje.
Pogoda była bardzo upalna, więc niespecjalnie chciało się nam jeść, ale po chwili odpoczynku wszyscy ustawili się w kolejce do karmienia.


Jak widać po zdjęciach, po małym namyśle, wszyscy zaczęli wyglądać na bardzo wygłodniałych i patrzyli w kierunku grochówki z obawą, czy dla wszystkich wystarczy. :) Miseczki były w pogotowiu, do złapania porcji dla siebie...


Oczywiście wystarczyło dla całej grupy, grochówki było pod dostatkiem, chleba również, więc każdy odszedł od "okienka" ze swoim przydziałem.

No i zaczęło się!
Jak cywilizowani ludzie potrafią przystosować się do warunków i zjeść gorącą zupę w środku mokrego pustkowia, bez stołu i krzeseł, za to dodatkowo z chlebem w ręce.
Zaczęły się pokazy inwencji twórczej pod hasłem: jak najwygodniej zjeść obiad w terenie. Oto jak wyglądały zawody.

Najpierw: zrób rozeznanie terenu i sprawdź czy inni wymyślili coś konstruktywnego, z czego można by skorzystać.


Nie? W takim razie rusz głową i wymyśl jakąś pozycję, która pozwoli ci zjeść zupę w pozycji pozwalającej zachować przynajmniej szczątkowe ilości godności.
Uwaga, ostrzeżenia: zupa jest gorąca. Miseczka jest plastikowa i ma cieniutkie dno, więc parzy, jeśli dotkniesz jej od spodu.
Wskazówki: jednej ręki potrzebujesz do trzymania łyżeczki. dodatkowo musisz trzymać chleb. Nie masz trzeciej ręki do trzymania miseczki. Radź sobie jakoś!

A oto radosna twórczość uczestników spływu, którzy byli na tyle zdeterminowani do zjedzenia zupy, że nie straszny był im upał, gorąca zupa, nadmierna ilość rzeczy do trzymania jednocześnie i niewygodne pozycje.

Pierwsze przymiarki :


Nogi odporne na wysoką temperaturę:


Chłodzenie od spodu:


Można wypić zupę, albo spróbować zjeść łyżką kucając przy kajaku, który posłuży, jako tymczasowy stół:


A jeśli nie masz żadnych pomysłów i jesteś fajtłapą, możesz swoją zupę po prostu porzucić pod nogami jakiegoś innego uczestnika, z nadzieją, że ktoś się nią zaopiekuje:


Zjedliśmy tą zupę w najbardziej możliwych dziwnych pozycjach. Było zabawnie i smacznie. Jest co wspominać. :)

Brak komentarzy: