piątek, 10 lipca 2009

Dobra wiadomość!

Na otarcie łez pospieszył mi streetcom!
Ja tu wylewam swoje żale, a tymczasem do mojej skrzynki wpadł mail z wiadomością, że w streetcomie docenili moje działania w Internecie (czytaj: mojego bloga) i dostaję Złoty Klucz, czyli możliwość brania udziału w dowolnych kampaniach przez jakiś czas.
Jest taki konkurs – wymogiem jest aktywne prowadzenie jakiejś strony w Internecie i zapewne napisanie coś na temat streetcom.
Zgłosiłam swojego bloga do tego konkursu, na zasadzie: co mi szkodzi. Szczerze mówiąc, nie liczyłam na nic. No ale to chyba standard, że im mniej się spodziewasz, tym lepszy jest efekt. Nawet nie zastanawiałam się czy coś specjalnego powinnam na nim zamieścić – blog jaki jest – każdy widzi. Piszę na nim o tym, co akurat mnie zainspiruje. I dzisiaj dostałam wiadomość, że mój blog spodobał się pracownikowi czy może pracownikom streetcom, stanowiącym jusy w tym konkursie, na tyle, że będę miała ten przywilej testowania dowolnych produktów.
Dodatkowo streetcom zapytuje czy chcę, aby link do mojego bloga znalazł się na ich stronie. Hmm… Pewnie, czemu nie. Sama ich logo również wrzucę na bloga.
Pod warunkiem, że szablon mojego bloga nie będzie znów miał kaprysów i nie zeświruje, bo czasem trudno jest dodać jakiś widet. Dla zainteresowanych: mam na przykład umieszczony hitcounter, czyli licznik wyświetleń strony. Mam. Jest zapisany w kodzie html i opublikowany i… jak widać - nie widać go wcale. Tym samym tez nie działa. Nie wiem co jest z tym szablonem blogowym nie tak, ale wypróbowałam już dziesiątki (dosłownie dziesiątki) hitcounterow, bo swego czasu byłam mocno zdeterminowana na taką statystykę i bez powodzenia. Just oczywiście na swoim blogu ma licznik widoczny i działający i jej szablon nie grymasi.
Wracając do tematu – to jest miłe, kiedy ktoś powie coś pozytywnego, doceni w jakiś sposób. Więc dzięki mailowi od streetcomu zrobiło mi się dzisiaj bardzo miło i od razu przerzuciłam się z natywnego myślenia na pozytywne. Bardzo mnie ten mail ucieszył, od razu pojawił się na mojej twarzy uśmiech jak na budyniu i zrobiło mi się weselej.
Zabawa ze streetcom nabiera kolorów. ;)

Brak komentarzy: