piątek, 24 lipca 2009

Przed urlopem

Ależ się fatalnie czuję. Chodzę już na rzęsach… Pogoda na mnie źle działa, upał mnie wykańcza, nie mam czasu się wyspać i całymi dniami latam z językiem na brodzie, bo codziennie coś mam naplanowane. Łikendy nie lepsze. Jak nie kajaki na własne życzenie, to jakieś domowe obowiązki. Lipiec upływa pod znakiem ekstremalnej aktywności. W pracy oczywiście niezmienna śpiewka, jedna krzykaczka aktywna non stop wysysa z nas siły witalne i wprowadza tak wykańczającą atmosferę, że wytaczamy się z pracy popołudniami ledwo żywi. Rano ledwie jestem w stanie się dobudzić, a perspektywa kolejnego dnia pod hasłem zamęt w pracy i bieganie po pracy – mnie osłabia. Najwyższy czas odpocząć od tego życia!! :)
Od jutra zaczynam urlop. W samą porę, bo jeszcze jeden taki zabiegany tydzień i chyba bym wysiadła!
Na urlopie to nawet upał nie straszny, z resztą właśnie na upał liczę. Jutro pakujemy manatki i wyjeżdżamy nad morze. Będę przez bity tydzień leżeć plackiem na plaży (Boże daj słońce!!), opalać się i relaksować. Poczytam jakąś książkę, może po 3 latach znów zabiorę do Władysławowa „Sto lat samotności” Marqueza. Czytałam ją, kiedy poprzednio tam byliśmy i chętnie przeczytam jeszcze raz. Albo znajdę coś innego równie fajnego do poczytania. Kupię sobie Vivę i uaktualnię się w kwestii życia cele brytów wszelkiego rodzaju, Jola poradziła mi kupić sobie do kompletu Galę. ;)
Będziemy pić wieczorami wino i uprzyjemniać sobie życie. Jadać będziemy na mieście, a jedyne co będziemy robić to kanapki na śniadanie. Łukasz zazwyczaj robi kanapki z serem i pomidorem. Poprzednim razem w Chłapowie takie śniadanie serwował codziennie bez wyjątku przez cały pobyt. Po kilku dniach pewnego ranka Łukasz zapytał mnie co chciałabym na śniadanie. Hmm… „To mam jakiś wybór?” zapytałam nie do końca widząc inne opcje na stole. Oczywiście – innego wyboru nie było. :) Ale fantazyjnie pytał mnie co jakiś czas - chciałabym dzisiaj na śniadanie? – jakby był jakiś wybór! :) Tym razem możemy jadać tak samo i może pytać tak samo. Bardzo chętnie. :)
Pospacerujemy brzegiem morza, ulicą od Władysławowa przez Cetniewo do Chłapowa, przejdziemy się po ośrodku sportowym w Cetniewie, ja znów poczuję chęć usportowienia się i obejrzymy tablice pamiątkowe we władysławowskiej Alei Gwiazd. Może znów będzie uroczyste wmurowanie jakiejś tablicy i coś się będzie działo…
Pojedziemy na Cypel Helski, przejdziemy na koniec Polski, może obejrzymy foczki fokarium i poszukamy nudystów w Chałupach.
Spędzimy błogi i leniwy tydzień nad morzem, z dala od codzienności i obowiązków.
Już za chwileczkę, już za momencik… :)

Brak komentarzy: