wtorek, 8 grudnia 2009

Poprawka fryzury

Na sobotniej imprezie Łukasz zrobił mi zdjęcie. Dokładnie mówiąc - zdjęcia sztuk dwa. Całą stertę! Chociaż można to i tak uznać za sukces. Niestety wyglądam na nich fatalnie! Jedno lepsze od drugiego.
Pierwsze zdjęcie z profilu - nie wypowiem się na temat tego, co sądzę o moich profilach, na szczęście zdjęcie z lewego, a lewy jest ciut lepszy.
Nic to jednak nie pomogło, bo kiedy obejrzałam to zdjęcie, przeraziła mnie moja fryzura! Totalna porażka.
Trzy tygodnie, czy ile tam, po tym fatalnym obcięciu, a włosy wyglądają coraz gorzej. Myślałam, że jak odrosną trochę, przestane wyglądać, jak chudy chłopaczek i będzie się ten mój fryz lepiej prezentował. Wielka pomyłka!
Najlepsze jest to, że zanim tak krótko obcięte włosy można jakoś podciąć aby skorygować linię, muszą odrosnąć dosyć zdecydowanie. Jeszcze mi nie odrosły nawet nie zdecydowanie, a już miałam na głowie chaos nie do opanowania. Włosy spierały się jedne na drugich wyginały, linia była… o fatalna, zero kształtu czy kobiecości, z boku to coś wyglądało porażająco.
Patrząc na to zdjęcie najpierw opanowałam swoje osłupienie, po czym miejsca podjęłam decyzję, że idę do pierwszego lepszego fryzjera, aby cokolwiek poprawić te włosięta.
Zaczęłam się zastanawiać gdzie jest pierwszy lepszy fryzjer, do którego mogę iść. I nagle olśniło mnie, że przecież koło naszego bloku jest salonik, który prezentuje się bardzo przyzwoicie. Pomyślałam, że pewnie w osiedlowym saloniku nie będzie tłoku, więc spróbuję zajść tam po pracy.
Dotarłam do tego fryzjera dopiero po 18-tej. Weszłam, a tam pusto. Przywitał mnie jakiś pan, który jednak nie miał zamiaru mnie obcinać i na pytanie czy obcina kobiety od razu zwiał i zawołał z zaplecza fryzjerkę. Powiedziałam, że wszystko jedno kto mnie obetnie, gorzej już i tak być nie może.
Laska posadziła mnie na krześle, założyła mi pelerynkę i zapytała co chcę poprawić. Dogadałam się z nią w ciągu kilkunastu sekund. Od razu zobaczyła co się nie układa i dlaczego, gdzie włosy są za długie, co trzeba skrócić i o ile.
Zrobiła to w ciągu 10 minut. Nawet bez mycia głowy, tylko lekko zwilżyła włosy. Obcięła mnie po grzebieniu, bez zbytnich ceregieli i aż miło było popatrzeć, jak sprawnie i wprawnie obcina. Nożyczki tylko śmigały w jej rękach, nawet nie musiała się przymierzać, ustawiać, czesać włosów i szacować jak je podejść.
Byłam pod wrażeniem!
Na koniec zademonstrowała mi rezultat swojej pracy w wielkim rozkładanym lusterku i pokazała, co jest jak obcięte i jaki jest tego efekt. Dokładnie zrobiła to, o co mi chodziło! Bez pokazywania zdjęcia, bez długich tłumaczeń i nieporozumień. W lot wiedziała co zrobić i to zrobiła.
Wyszłam bardzo zadowolona, zapłaciłam za ta błyskawiczną usługę zawrotną sumę 14 PLN. A dzisiaj rano, po raz pierwszy od wielu dni nie miałam problemu z ułożeniem włosów i nie miałam ochoty z rozpaczy walić głową w ścianę. :)
Odzyskałam swoją godność! :)
Zamierzam wrócić do tego saloniku fryzjerskiego z intencją, żeby tą panią fryzjerkę przetestować, kiedy już dohoduję się włosów, które będą nadawały się na zrobienie jakiejś konkretnej fryzury.
Mam już na oku ładne ścięcie, znalazłam zdjęcie w gazecie u Teściowej, ale do tego, muszę zaczekać chyba z pół roku, aby mi włosy podrosły.
Fryzjerka wydaje się bardzo kompetentna i konkretna i żywię wieeelką nadzieję, że będzie mi ładnie obcinać włosy, bo wtedy będę miała fryzjera pod domem i nie będzie problemu z kręceniem się po mieście, parkowaniem, dojazdem, umawianiem się itp.

1 komentarz:

pszren pisze...

kurczę, ciekawe gdzie ten fryzjer. nie śmiem pytać, żeby zbyt wiele nie wyciągać od Autorki. w każdym razie dobry tani fryzjer to skarb!