wtorek, 1 grudnia 2009

Akurat Droga długa jest

W kuchni - gdzie traci się mnóstwo czasu na krojenie, siekanie, smażenie i inne czynności nie angażujące umysłu - trochę się nudzę. Mam niby zajęte ręce, ale jednak coś bym przy tym jeszcze zrobiła z umysłem. Inaczej wydaje mi się, że tak bezproduktywnie marnuję czas.
Od jakiegoś czasu gotuję więc z MP3-ką na uszach. Przynajmniej posłucham sobie czegoś. Najchętniej audiobooka, czegoś z akcją i zajmującego.
Kilka dni temu zmogłam wlekącą się w nieskończoność "Annę Kareninę". Nie była to wciągająca lektura. Na długie dni na plaży nadawała się świetnie, przynajmniej usypiała momentalnie, ale jak już słuchałam po kawałku, była nudnawa. Anna Polony czytała książkę rewelacyjnie. Głosem damy. W sam lektura dla niej do czytania - idealny duet - książka o arystokracji i arystokratyczny sposób wypowiadania się i modulowania głosu przez Polony.
Uwaga - teraz będzie mowa o zakończeniu książki!
Anna Karenina umarła, ginąc pod kołami pociągu, skołowana własnymi frustracjami i lękami. Bardzo to było smutne, ale uprzedził mnie o tym niechcący Łukasz jeszcze latem, kiedy zaczynałam słuchać tej książki, więc zdążyłam się pogodzić z tą myślą.
Matko, jak ja niecierpię takich miotających się bohaterów, którzy nie panują nad swoimi myślami, swoim losem i brną donikąd pchani swoimi fobiami i frustracjami. Takich biernych marionetek.
Anna Karenina więc wpędziła się w błędne koło swoich fobii i miotając się, jak mucha w pajęczynie doszła do kresu swojej wytrzymałości. Smutna ta książka. Dobrze, że przynajmniej jeden jej bohater odnalazł w życiu szczęście. Lewin. Całkiem fajny gość.
Koniec uwagi.
Jak już "Anna Karenina" się skończyła posłuchałam sobie kilku piosenek, które akurat się znalazły w dalszej kolejności. I trafiłam na Akurat. Zespół, którym zaraziła mnie Kamisio jakiś czas temu.
Słuchała ich wtedy na okrągło i puszczała sobie na cały regulator w swoim pokoju, wszyscy inni na piętrze zmuszeni byli się z tą muzyką zapoznać, a najlepiej też i zaprzyjaźnić, jako, że często się pojawiała, a wiadomo, że łatwiej ścierpieć coś, do czego nie ma się uprzedzeń i negatywnego stosunku emocjonalnego.
Akurat tak się złożyło, że Akurat do mnie przemówiło. :)
Bardzo mi się spodobało kilka ich pioseneczek, nawet przez dłuższy czas jeździła ze mną w aucie płyta, na której było kilka najfajniejszych pioseneczek. Odkryłam, że bardzo dobrze się przy nich prowadzi. Są takie wesołe i rytmiczne.
I teraz a propos drogi w każdym wydaniu - Akurat "Droga długa jest". Znacie?
Może nie każdy lubi ska, ale posłuchać można. :) coś lekkiego i w sam raz, aby odgonić troski.
Przyszło mi przez myśl, że powinniśmy sobie byli tą piosenkę puścić podczas naszej wyprawy do Warszawy, kiedy to ręce nam opadały, kiedy nie mogliśmy znaleźć drogi... :)






3 komentarze:

Nomad pisze...

Powinno się pisać ostrzeżenia w stylu "Uwaga podano tu zakończenie książki!" Właśnie kończę "Rozważna i romantyczna" i chciałem się zabrać za "Anna Karenina" Ten to ma audiobuków: http://chomikuj.pl/SANDEMO Ja słucham w samochodzie z pracy. 50 min marnowanego czasu na dojazd. Moja Żona ma w kuchni taki mały TV "aby coś gadało".

Unknown pisze...

Oj, ale niefart! Przepraszam, mam nadzieję, że nie zepsuje Ci to lektury mimo wszystko. "Anna Karenina" jest dosyć znana chyba wyszłam z założenia, że przez te różne adaptacje jej los nie jest żadną tajemnicą. :)

Nomad pisze...

Nie ma problemu :) Ja zwykle czytam czy oglądam film przeczytawszy wpierw recenzje.