piątek, 15 maja 2009

Smutno mi

Dzisiaj rano wstałam bez humoru. Nie znaczy to wcale, że nie mam dobrego nastroju, ale w zamian mam zły nastrój. Nie mam żadnego nastroju, nie mam humoru i już.
Jest mi smutno i jestem rozżalona.
I chyba sobie taka pobędę, bo nawet nie mam nic do powiedzenia, nie chce mi się włączać w żadną rozmowę, wygłupy w pracy. Słowem dla otoczenia jestem neutralna, ale w środku mam jedno wielkie kłębowisko emocji, żalów i smutku.
Może mi przejdzie jak wyjdę z pracy…. Albo może mi przejdzie w trakcie pracy.
Albo może mi nie przejdzie i się rozpłaczę w końcu zupełnie tak, jak robią to małe dzieci.
Umawiamy się z Kamą T. na spotkanie wieczorem. Miła perspektywa, ale jaki będzie ze mnie pożytek dzisiaj? Poszłabym na dużą kawę latte i ploteczki, może nadam się do wyjścia za kilka godzin.
A jeśli nie, to wrócę do domu, zajmę się jakąś odmóżdżającą czynnością i spędzę sama apatyczny wieczór. Na szczęście dla niego, Łukasz dzisiaj pracuje do 22-giej.

Brak komentarzy: