No i pada deszcz.
Chciałam to mam, jest zimno, ponuro i ciapie z nieba. Wymarzona jesienna pogoda. :)
I co? I - jak można było się spodziewać - TERAZ wcale nie jest mi to na rękę i TERAZ wcale mi się to nie podoba.
Naczekałam się na pluchę jesienną cały miesiąc, w tym roku wyjątkowo nie mogłam się doczekać i marzyłam o takiej pogodzie i w tym roku wyjątkowo nie było deszczu cały wrzesień.
A kiedy już się doczekałam, plucha pojawiła się w najgorszym możliwym momencie. Akurat, kiedy musiałam rano pobłąkać się po tym klaustrofobicznym osiedlu, na którym dziecko ma szkołę, zaprowadzić dziecko do szkoły i dotrzeć do pracy. A deszcz siąpił z nieba i siąpił.
W zeszłym roku, w wrześniu lało non stop przez 17 dni. Pamiętacie?
Mniej więcej przedostatniego dnia tego potopu przyszłam do pracy rano, z parasolką (niecierpię parasolek), mokra, a Ćwik przywitał mnie ostentacyjnym pytaniem:
- Justyna, jak długo może padać deszcz?! Już szesnasty dzień leje!
Dwa dni później wypogodziło się i deszcz się skończył.
Ludzie w czasie tej niekończącej się ulewy załamywali ręce, marudzili i narzekali, większość rozmów zaczynała się od zgryźliwości na temat pogody. Na polach i ogrodach pleśniały uprawy. Psy siedziały w budach i nawet im się szczekać nie chciało, bo deszcz wpadał im do pyska.
A my czekaliśmy na jakieś pogodniejsze popołudnie, aby pojechać do znajomych narwać malin. Nie doczekaliśmy się. Szlag z deszczem trafił maliny i nasze plany zrobienia sobie malinowych dżemów. Znajomi przywieźli nam sami dwie łubianki pysznych malin, którejś pogodniejszej niedzieli w październiku. Pyszne były. :)
W tym roku - dla odmiany - jeżyny mi pousychały, bo deszczu nie było. Maliny chyba też niespecjalnie to zniosły. Nie wiem, ale nadal czekamy na sygnał, że możemy pojechać ich narwać i jak dotąd niespecjalnie jest z czym poszaleć, bo maliny podobno kiepskawe.
Nic w nadmiarze nie działa pozytywnie, za to wszystko w nadmiarze szkodzi.
Pogoda we wrześniu jak widać lubi być monotonna, a jaka, to już łut szczęścia. Taka loteria, w zeszłym roku deszcz, w tym słońce, a w następnym... niespodzianka. Byle nie śnieg. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz