poniedziałek, 7 stycznia 2013

Krótka piłka

Na wsiowo potrzebujemy samochodu z napędem 4x4. Nie to, że na co dzień, bo dojazd tam jest spoko i moja pierdółka jeździła tam od lipca bez problemu. Ale na zimę, kiedy spadnie śnieg i będzie nawiewało z pól, wtedy awaryjnie trzeba mieć coś a la terenowego, aby się przez śnieg przebiło. 
Chodzi o ostatnie półtora kilometra, kiedy zjeżdża się z asfaltówki w polną drogę, a następnie jedzie się drogą po naszym polu. Łącznie do 1,5 km, na geoportalu i liczniku wychodziło mi 1 km polnej drogi gminnej i 350 m własnej. Niestety obie te dróżki lecą przez... no niestety nie przez łąki i pola, tylko przez same pola - ale prawie że jak ta fasola z piosenki. A z pól w zimie nawiewa śnieg.
Z błotem jesienią nie było żadnego problemu. Z resztą tej jesieni panowała susza i błota w ogóle  było mało. Obie drogi są jednak tak ukształtowane, że woda z nich spływa bez problemu i żadne bagniska się nie tworzą. W dodatku siedlisko stoi na górce, a że woda spływa w dół, to nie ma szans na żadne podtopienie / zabagnienie.
Więc w zasadzie taki SUV może być niezbędny przez dosłownie kilka tygodni w roku - na przykład miesiąc ciężkiego śniegu. Przez pozostałe 48 tygodni spokojnie można jeździć tam czymkolwiek i nic się nie dzieje.
Łukasz co prawda od lata przepowiadał zimę stulecia (zupełnie, jak ci Indianie i meteorolodzy) i śniegi padające nieprzerwanie od jesieni do późnej wiosny, ale jakoś jego obawy się nie spełniły. :p
Więc na siedlisko dojeżdżamy nadal osobówkami i tylko przez kilka dni, zanim zapanowały roztopy, a po tym, jak śnieg rozmarzł i przymarzł z powrotem - na ostatnim odcinku pojawiły się koleiny i lód. Dało się jednak dojechać.
No ale - SUV potrzebny i przyszła kryska na Matyska - po małej stłuczce nasza pierdółka wylądowała w warsztacie na długie tygodnie, a Łukasz rozpoczął poszukiwania SUVa idealnego.
W międzyczasie, gdzieś na jesieni  rozpatrywałam się na rynku, aby się zorientować jakie są SUVy i jakie są oczywiście dobre SUVy. I robiłam tez wywiady środowiskowe z każdym, kto uważałam, że ma o autach pojęcie. Między innymi chciałam podpytać Tatę. On się na autach zna.
No i z Tatą odbyła się taka oto rozmowa - treściwa, nie powiem!. :)
Ja: Jakie są dobre samochody z napędem 4x4?
Tata: ... milczy i się namyśla chwilę
Ja (nie wytrzymałam oczywiście): Honda CRV??
Tata: No to co się pytasz, jak wiesz?

No. Krótko i na temat! :)
A więc Honda CRV it is! 
Łukasz po swoim riserczu też doszedł do wniosku, że honda CRV wygrywa ten ranking i nawet nie chciał słyszeć o innych samochodach. Co prawda jakoś nie było wielu dobrych kandydatów w tej konkurencji, a Honda i tak wyprzedzała wszystkich pod każdym względem, więc zostaliśmy przy tej Hondzie.
A rozmowa z Tatą mnie śmieszy do tej pory. :)

Brak komentarzy: