poniedziałek, 21 stycznia 2013

Blue Monday

Rano na powitanie Grażka oznajmiła wszem i wobec, że dzisiaj jest Blue Monday. No proszę, jak to radio z rana potrafi człowieka uświadomić i wyedukować.  I jeszcze przy okazji wyedukowała nas w pracy.
I co? 
Chyba ten Monday faktycznie był jakiś Blue, bo okazał się niespecjalny.
Po polsku najtrafniej byłby określić go mianem Czarnego Poniedziałku. U nas to czarny ma negatywne skojarzenia, chociaż o wiele bardziej przykre, niż w angielskim niebieski. U nich chodzi o smutek, a u nas od razu o nieszczęścia.
A podobno to luty jest sezonem na samobójstwa... No jest, to prawda. A luty dopiero przed nami.
Ja to nie wiem, jak cywilizacja mogła się rozwinąć w tak niesprzyjającym klimacie. Mocno mnie to zastanawia. Ludzie uciekli z Afryki i gdzie zawędrowali? Do Europy! Do mroźnej i śnieżnej w zimie Europy! To sobie odmienili, nie ma co! 
Zrobili po drodze detour, to prawda, ale najwyraźniej rasa ludzka bardzo pragnęła zbieleć jak tylko się da i wybrali sobie na najtrwalszą kolebkę cywilizacji rejony Starego Kontynentu. Największego psikusa to chyba doznali Eskimosi, bo nie dość, że mają zimno i śnieg, to ciemna karnacja i tak im została, bo jadali tyle witaminy A czy D, że nie musieli bieleć, aby ją syntezować ze słońca...
W ogóle mnie najbardziej ze wszystkiego dziwi, kto nazwał nasz klimat umiarkowanym?? Czy to był jakiś żart? Nie ma nic umiarkowanego w tym klimacie! W lecie mamy +30, a w zimie -30. Amplituda kosmiczna! Gdzie ten umiar, przepraszam??
Myślę, że jakiś uczony powiedział to dawno, dawno temu zupełnie sarkastycznie, a słuchacze nie myśleli za wiele i tego sarkazmu nie wychwycili. I tak już zostało, że żyjemy w klimacie niby umiarkowanym. Lepiej dla nas, abyśmy tej miarki umiarkowania nie przenosili na inne elementy życia codziennego, bo efekty mogą nas z lekka zdziwić. 
Jestem dzisiaj jakaś zgryźliwa... Idę spać. Może Tuesday będzie w jakimś lepszym kolorze... Może być pink, różowy się dobrze kojarzy, księżniczkowo. 

Brak komentarzy: