poniedziałek, 7 stycznia 2013

Coś...

...sobie zmieniłam, aczkolwiek co to było, to nie wiem. :)
Dobra zabawa! 
Na dzisiaj chyba się poddam, bo nie mam zacięcia, aby robić te eksperymenty pod hasłem - "kliknij na link do funkcji i znajdź 10 różnic na blogu (bo nie zawsze wiadomo do czego ona służyła)".
Ale wrócę do tego tematu, może jutro. 
Chociaż może się okazać, że te zmiany nie działają wstecznie na posty już opublikowane, a wtedy to chyba napiszę list miłosny do google i zapytam: dlaczego?? (w domyśle: dlaczego ludziom utrudniają życie)
Nota bene - mała dygresja a propos googli i ich dokonań. Na moim wsiowie jest zazwyczaj czyste niebo. Aż się dziwię, bo tam jest tak często czyste niebo, że to aż niemożliwe. 
Co prawda kiedyś się dowiedziałam, że Lubelszczyzna jest najbardziej nasłonecznionym regionem kraju. I do tej pory nie mogę się nadziwić, jak to możliwe?? Bo kiedy pada deszcz, to i u nas są chmury na niebie przecież, a wydaje się, że często bywa pochmurnie. No a jeśłi my mamy tak dużo słońca, to co mają powiedzieć ine regiony Polski, te jeszcze niej nasłonecznione? No ale to stwierdzenie by sugerowało, że owszem - niebo czyste mamy często. A że było to powiedziane a propos instalowania przy domach baterii słonecznych, więc czyste niebo i  duże nasłonecznienie są tu kluczowym parametrem ich użyteczności.
Może jednak odkąd mieszkam na miejskim osiedlu, to latarnie i może jakiś Mały Smog - uniemożliwiają skutecznie obserwowanie gwiazd. Na wsiowie jednak gwiazdy widać tak doskonale, jakby chmurki tam nie bywały.
A skoro widać gwiazdki, to widać też i inne świetliste obiekty czyli samoloty i satelity. Te satelity to zapirzają zdrowym tempem! Chwila-moment i już przeleciały! Myślałam, że satelity przesuwają się bardzo wolno, a tymczasem gdziez tam! Śmigają po niebie całkiem żwawo. 
Nie wiem, gdzie tam orbituje ten satelita googli, ale może nad moim wsiowem przelatuje od czasu do czasu? A jak nie, to tym lepiej, bo tacy są sprytni, że satelitę wysadzili na orbitę, a funkcji do zmiany czcionki hurtem na wszystkich postach (w tym wstecznie) jakoś nie mogę znaleźć.
Możliwe - owszem, dopuszczam taką ewentualność - że to ja jej nie mogę znaleźć, a ona jednak jest, istnieje i tylko trzeba umieć ją zlokalizować. A może trzeba wiedzieć, czego się szuka, bo nomenklatura googla może się różnić od mojej znacznie i może ja już tą funkcję widziałam, tylko zignorowałam.
Co mi jednak szkodzi poupierać się, że skoro jej nie znalazłam, to jej wcale nie ma? Ot tak po kobiecemu. 
Czasem miło jest obstawać przy swoim dla zasady... ;p

Brak komentarzy: