wtorek, 13 kwietnia 2010

Pies ogrodnika

Każdy zna to powiedzenie: być, jak pies ogrodnika - sam nie zje i komu nie da.
No więc, dzisiaj objawiło się mnóstwo psów ogrodnika w Krakowie.
Widziałam dzisiaj w TV, że w Krakowie protestuje 400 osób przeciwko temu, aby Pary Prezydenckiej nie chować na Wawelu. Dlaczego? Dobre pytanie. Otóż ponieważ tam są pochowani najwybitniejsi Polacy, zasłużeni dla Polski, a Prezydent i Prezydentowa "nie pasują do towarzystwa" - cytuję za jakimś wybitnie wyszczekanym patriotą. Koleś mówił to z taką aktorską skromnością, że niby jest mu głupio tak tam protestować, ale jednak...
Skoro jest mu głupio, to niech się puknie w tą swoją pustą głowę i zapyta siebie o co walczy? BO to nie jest do końca jasne. I najlepiej niech idzie do domu, a nie robi z siebie widowiska.
Ludzie są tacy małostkowi. Wszyscy jesteśmy, ale jednak są granice przyzwoitości.
Co mu szkodzi, że Para Prezydencka będzie spoczywać koło Piłsudskiego, Mickiewicza i innych osobistości historycznych? Jego samego na pewno tam nie pochowają, zwłaszcza po tym, jak pokazał, na co go stać, więc jemu nikt miejsca nie zajmuje. Więc o co chodzi?
Kogo chce tam pochować?
Bo jakoś we współczesnej historii brakuje ludzi wynoszonych na tak wysoki świecznik, aby chcieli ich tam chować. Ostatnią taką osobą był Papież Jan Paweł II. Po nim Polacy są raczej uśrednieni.
Co to za różnica czy Para Prezydencka tam będzie czy nie? To znaczy, może poprawnie pytanie brzmi: dlaczego im to jest solą w oku, że Para Prezydencka tam będzie spoczywać?
Nie rozumiem tego.
Zginęli tragicznie, cały świat wstrząśnięty, Polska załamana, niech sobie tam spoczną, Wawel w końcu to takie historyczne miejsce przywódców.
No ale chyba tylko tym 400 krzykaczom trzeba by to tłumaczyć, jak... dzieciom, poprzestańmy na takich porównaniach. Inni nie oponują.

Taka postawa kojarzy mi się z jedną przypowieścią, którą kiedyś przeczytałam w tomiku "Legendy chrześcijańskie". Było tam wiele fajnych opowiadań, które dawały do myślenia.
Święty Piotr umarł i poszedł do Nieba.
Kiedy tylko tam dotarł, zorientował się, że nie ma tam jego Matki. Zapytał więc Boga, gdzie jest jego Matka. Bóg, najdelikatniej, jak mógł odrzekł, że... "...no wiesz, Piotrze, twoja Mama sobie nie zasłużyła na Niebo."
Czyli jest w Czyścu? Drążył Św. Piotr. "No nie bardzo w Czyścu, widzisz, ona jest w piekle".
Św. Piotr zmartwił się bardzo, ale postanowił uprosić Boga, aby wyciągnął Mamę z piekła i przyjął do nieba. Prosił, prosił, aż w końcu Bóg się zgodził.
"Spróbujemy" - powiedział i rozkazał Aniołowi zlecieć do piekła i zabrać duszę Matki Św. Piotra do Nieba. Anioł poleciał. Św. Piotr i Bóg obserwowali akcję z wyżyn Nieba.
Anioł sfrunął do piekła i kazał Matce Św. Piotra złapać go za rękę, to poniesie ją ku Niebu. Tak też zrobili. Ale kiedy Anioł zaczął się wznosić ku górze, inne dusze cierpiące za swoje grzechy w piekle uczepiły się nóg Matki Św. Piotra, chcąc też wydostać się z piekła. Anioł leciał coraz wyżej, a Matka Św. Piotra zaczęła strącać uczepione jej dusze i odrywać je od siebie. "Odczepcie się - mówiła - to ja mam lecieć do Nieba, nie wy!" i kolejno, jedna po drugiej strącała dusze z powrotem
do piekła. A z każdą duszą, która się od niej odrywała, Anioł wznosił się coraz wolniej. Było mu coraz ciężej lecieć.
Aż w końcu, kiedy została sama Matka Św. Piotra Anioł nie mógł już unieść się ani o centymetr wyżej. Spojrzał na nią i powiedział smutno: "Przykro mi Matko Św. Piotra, ale nie jestem w stanie cię unieść do nieba. Twoja dusza jest za ciężka dla mnie!"
Matka Św. Piotra się oburzyła: "Jak to możliwe! Przecież niesiesz tylko mnie! Oderwałam wszystkie inne dusze i tylko ja zostałam!"
"Właśnie dlatego - rzekł Anioł puszczając jej rękę - Dbasz tylko o siebie, jesteś niedobra dla innych i twoje postępki nie pozwalają ci się wznieść do Nieba" i puścił Matkę Św. Piotra, która spadła z powrotem do piekła.

Chyba wielu jest chętnych na miejsce w piekle w kręgu przeznaczonym dla takich samolubników....

1 komentarz:

marko pisze...

To pewnie nas wyroznia nad inne spolecznosci, swarow i klotni bez konca ale jesli mialoby sie okazac ze nie byla to ostateczna decyzja kapitana (lepiej nie myslec)pamietajmy ze na pokladzie bylo jeszcze 90 pare pozostalych osob