poniedziałek, 12 kwietnia 2010

U nas w normie

No i mamy poniedziałek. Co za ulga. Przyszliśmy do pracy i stwierdziliśmy z niejakim zdumieniem, że nic się tu nie zmieniło. Oprócz tego, ze od soboty, przez żałobę narodową, nasze serwisy www są po części czarno-białe, w pracy nic nie uległo zmianie.
To trochę dziwne, a trochę pokrzepiające.
Dziwne, bo całe dwa dni wszędzie trąbili o tragedii. Cały czas słuchaliśmy w TV relacji z miejsca katastrofy i transportu trumny z ciałem Prezydenta. Całe dwa dni kręciły się wokół tego jednego wielkiego niedowierzania i pytania: jak to jest możliwe? Życie publiczne i świat polityczny w Polsce wywinęły koziołka i zamiast wylądować na nogi, klapnęły bezwładnie ogłuszone całą tą tragedią. A w pracy – biurka stoją, jak stały. Komputery, działają, jak działały. W kuchni nadal robi się herbatę i kawę, przez okno wpada słońce – zupełnie, jak przed tym ponurym i deszczowym łikendem. Zupełnie, jakby nic się przez te dwa dni nie wydarzyło, nie zmieniło i zupełnie, jakby czas tu stanął w piątek po pracy w miejscu i ruszył dalej dopiero dzisiaj rano.
A pokrzepiające, bo jednak pomimo, że cała Polska doznała wstrząsu i zszokowała się tym dramatem, to jednak było w poniedziałek do czego wracać. Nasze życie toczy się dalej swoją koleją i utartym rytmem.
A więc dzisiaj z rana, najpierw powiedzieliśmy, co mamy do powiedzenia w temacie sobotniej tragedii, popiliśmy te gorzkie przeżycia kawą, po czym zasiedliśmy na naszych krzesełkach, przy naszych biureczkach, przed naszymi komputerkami i zajęliśmy się pracą. Jak co dzień.
Nikt z nas nie stracił nikogo z rodziny, więc osobiście nasze życie nie zostało wywrócone do góry nogami i można normalnie funkcjonować.
I tylko czasami nachodzi nas refleksja, że cała rzesza bliskich ofiarom katastrofy osób teraz siedzi i płacze i czeka na identyfikację resztek ciał i jeszcze musi zaplanować pogrzeb. Dramat.

Brak komentarzy: