niedziela, 25 stycznia 2009

Dusza artysty

Moja siostra jest artystką. Spędziła pół swojego życia w szkołach plastycznych, a teraz studiuje w tym kierunku. Kamisio ma niewątpliwy talent, ma swoje wizje i wiele, wiele umiejętności. Ma też niesamowitą cierpliwość do tych wszystkich mozolnych projektów, które robią kształcący się plastycy. Podziwiam jej zacięcie i pasję !
Ze wszystkich jej prac, mi osobiście najbardziej podobają się obrazy, jakie maluje. Różne inne formy plastyczne - rzeźba, grafika, ryciny i wszystkie inne, których przedziwnych nazw nawet nie znam - jakoś do mnie nie przemawiają. Owszem, robią wrażenie, kiedy je oglądam, ale nie trafiają do mnie tak, jak malarstwo.
Do tej pory moim ulubionym kierunkiem w sztuce był surrealizm. Obrazy Salvadore Dali'ego łykam w całości, wszystkie, jak lecą. Jedne podobają mi się mniej, inne bardziej, ale to jest ten sposób malowania, którym mogłabym sobie wręcz wytapetować ściany. Nie tylko w malarstwie surrealizm się sprawdza. Drugim fascynującym mnie artystą jest Beksiński - jego obrazy, prace, fotografie są fantastyczne. Tyle, że Beksiński jest całkiem mrocznym artystą, ma dosyć przerażającą wizję świata, która czasami jest aż straszna. A Dali był znacznie bardziej komercyjny, przez co też łagodniejszy, a jego prace są trochę jak niespokojne marzenia senne. Niespokojne, ale nie straszne. Całkiem przyjemne.
W każdym razie, moja siostra przekonała mnie do impresjonizmu w jej wydaniu. Nie jest to taki nudny impresjonizm, jak u Van Gogha, a na pewno obrazy Kamisio przedstawiają znacznie ciekawsze rzeczy.
Dostaliśmy od siostry obraz na prezent ślubny - namalowała go w tajemnicy, zrobiła nam totalną niespodziankę, która się jej bardzo udała. Obraz zawisł w sypialni nad łóżkiem, z resztą artystka takie miejsce dla niego przewidywała. Sam zamysł obrazu jest zaskakujący, na dalszym planie jest most, który zmienia się na bliższym planie w... żaglowce !

To niesamowite mieć taki talent i malować obrazy !! Zawsze wydawało mi się, że to jest wielki wyczyn, a tu tymczasem moja mała, zwykła, skromna siostra ma taki talent i taki potencjał ! :)

Inna sprawa, że artyści muszą trzymać wodze swojej fantazji w ryzach, w przeciwnym wypadku ich dzieła wymykają się im samym spod kontroli i często marnie kończą. Najlepszym przykładem twórczości z rozmachem (bo to już dawno przekroczyło granice twórczości z polotem) jest zamek na Kaszubach. Właśnie ostatnio przypomniał mi się, kiedy rozmawiałam z kolegą w pracy o podróżach po Polsce.
Piotr Kazimierczak - gdański rzeźbiarz - artysta-wizjoner, dostał pozwolenie na wybudowanie w Łapalicach domu jednorodzinnego i pracowni o łącznej powierzchni 170m2. Prace rozpoczęły się w 1979 roku i od wtedy na posiadłości artysty wyrósł... zamek, rodem ze średniowiecza !! Budowla rozrosła się do monstrualnych rozmiarów, przy czym w niczym kompletnie nie przypomina standardowego
domku jednorodzinnego. Chociaż, jak się dobrze nad tym zastanowić, to zamki były domkami jednorodzinnymi dla rodzin królewskich, tle tylko, że miały dużą kubaturę.
Gdański Artysta budował z rozmachem, dopóki nie skończyły się mu pieniądze. Od wtedy budowa zamku ustała, a sam zamek stoi niedokończony i jest lokalną sensacją - zwłaszcza dla żądnych wrażeń turystów.

W trakcie budowy Gdański Artysta zmienił zdanie co do przeznaczenia budowli i postanowił wybudować galerię sztuki, która będzie sztuką sama w sobie. Pod względem wielkości zamek jest drugą w kolejności budowlą na Pomorzu - ustępuje tylko Zamkowi w Malborku. Łapalicki zamek ma 5 tys. m2, dzieli się na zamek niski i wysoki, ma dwanaście baszt, a wewnątrz są pomieszczenia przeznaczone na pokoje, kuchnie, basen - powiedzmy, że to idzie w standardzie - oraz co ciekawe : salę balową i ... lochy ! Tu już wyobraźnia artystę wyraźnie poniosła ! :)
Ciekawe, jak skromy projekt może się rozrosnąć w trakcie tworzenia. Podobno w miarę jedzenia apetyt rośnie. Co prawda ja tego powiedzenia nigdy nie rozumiałam, mi akurat apetyt w miarę jedzenia
gwałtownie spada, ale rozumiem, że tworząc w zapamiętaniu artysta może stracić z oczu pierwotny zamysł, a wręcz oderwać się od rzeczywistości :)
Ciekawe swoją drogą, czy "Pan Tadeusz" pierwotnie też był w planach Mickiewicza tylko krótkim wierszykiem...? Może miał być o tych mrówkach co oblazły Telimenę, ale dwoje bohaterów pojawiających się znikąd w środku lasu i
walczących z mrówkami wydało się poecie zbyt skromne i mało przemawiające do czytelnika, dopisał wiec dookoła tego wydarzenia całą obszerną na dwanaście ksiąg historię... ;)
Wracając do tematu... Budowa zamku w Łapalicach ustała w latach 90tych. Gdzieś w międzyczasie gmina zorientowała się że budowla odbiega odrobinę od projektu zaaprobowanego przez urząd. Zaczęto się zastanawiać co z nią zrobić.
Ponieważ na terenie zamku nie były prowadzone dalsze place i stał on sobie sam, niestrzeżony - zainteresowali się nim turyści i zaczęli tłumnie zjeżdżać do Łapalic aby go zobaczyć i zwiedzić. Zdarzyło się trochę wypadków, co mniej ostrożni pospadali, połamali sobie pewnie ręce i nogi, więc otoczono zamek murem, wpuszczono na posiadłość psy i całość wyłączono z dostępu publicznego. Ludzie i tak
tam jeżdżą, aby chociaż z daleka zobaczyć to dziwo.
Nie często zdarza się przecież okazja, aby popatrzeć na zamek w budowie !
Gmina planuje zburzyć zamek. Na szczęście nie ma póki co pieniędzy na to, więc na razie jeszcze zamczysko stoi. Można podziwiać.
Moim zdaniem budowla jest fantastyczna ! Gmina powinna ją wykupić, dokończyć budowę i zrobić z tego szeroko rozreklamowaną atrakcję turystyczną. Jakąkolwiek ! Najlepiej dostępną dla mas, czyli nie żaden hotelik z pokojami za koszmarne pieniądze, ale muzeum albo galerię (co zapewne ucieszyło by właściciela), z basenem, restauracją, placem zbaw dla dzieciaków, pokazami walk rycerskich, muzyką średniowieczną i wszystkim tym, co jest takie typowe dla czasów, kiedy budowano zamki. Byłoby to miejsce, gdzie tłumnie zjeżdżaliby turyści i zostawiali duże pieniądze w każdym sezonie. Z pewnością inwestycja szybko by się zwróciła i przyniosła zyski. Trzeba jednak mieć pieniądze, które można zainwestować, a to jest jak na razie największy problem w Łapalicach.
Zamek nawet w stanie surowym, niedokończony i z niepewną przyszłością - jest wspaniały i zdecydowanie świadczy o ogromnej wizji Gdańskiego Artysty. :)
A tu dla zainteresowanych - wywiad z Gdańskim Artystą :
Przy następnej wyprawie w okolice Kaszub zamierzam pojechać do Łapalic i go obejrzeć. Musze się tylko śpieszyć, aby gmina nie zabrała się wcześniej za wyburzanie !


Brak komentarzy: