piątek, 16 stycznia 2009

Co na nowy rok... ?

2009 rok nie zmienił niczego, jak dotąd i po 16 dniach stycznia, stwierdzam, że jedyna różnica sprzed Nowego Roku i po nim to kolejny rok w dacie.
W tym roku niespecjalnie przejęłam się nowym rokiem i nawet nie zrobiłam żadnego postanowienia noworocznego. Przypomniała mi o tym dopiero koleżanka, z która rozmawiałam przez telefon na początku stycznia. Taki istotny szczegół Nowego Roku, a tym razem mi umknął ! I w efekcie nie mam czego łamać... Bo oczywiście jasne jest dla wszystkich, że postanowienia noworoczne robi się tylko po to, aby w nowym roku mieć co łamać.
Najfajniejsze są takie typu :
  • Będę się odchudzać. (znam takich, którym by się przydało zrobić takie postanowienie i go NIE złamać)
  • Będę chodzić na siłownię / aerobik / basen albo cokolwiek innego gdzie można poćwiczyć. (to postanowienie przydało by się mi)
  • Będę częściej dzwonić do znajomych, którzy mieszkają w innych miastach. (tego postanowienia nie muszę robić, a jakbym zrobiła to nawet bym nie łamała)
  • Będę więcej czytać. (tu trzeba dodać jak doprecyzowanie : ... fajnych książek. Bo niefajnych nie ma co brać do ręki)
  • Będę mniej oglądać filmy / seriale / TV. (O! to jest postanowienie dla mnie. I w dodatku łamię je od samego początku roku. Ale powoli kończą mi się fajne seriale, a po drugie to zaczyna mi się ta rozrywka nudzić i po roku oglądania - powoli mam dość)

Tak sobie myślę, że najlepiej byłoby robić postanowienia noworoczne za innych - dla siebie na wzajem. To byłaby dopiero fajna zabawa ! Trochę takie usprawiedliwione wytykanie sobie wad :)
To trochę taka zmodyfikowana odmiana Nieba.
Jest taka historyjka, w której w Piekle ludzie siedzą przy okrągłych stołach i mają w rekach łyżki z bardzo długimi trzonkami, którymi sami nie są w stanie jeść. I są chudzi, wygłodzeni, sfrustrowani i usilnie próbują włożyć łyżkę do swoich ust, z czego nic nie wychodzi. A w Niebie... ludzie siedzą przy okrągłych stołach i mają w rekach łyżki z bardzo długimi trzonkami, którymi... karmią siebie nawzajem. Każdy jest syty i zadowolony. Taka sama sytuacja z tą subtelną różnica, że jeśli pomyślimy o innych - wszyscy na tym skorzystają - łącznie z nami samymi. Więc za każdym razem, kiedy zrobimy coś malutkiego dla drugiej osoby, można uznać, że oto jesteśmy w Niebie :)

Nie mam noworocznych postanowień, ale mam małe noworoczne życzenie : aby w tym roku bywać w Niebie jeszcze częściej niż w - bardzo udanym - 2008 ! :)

Brak komentarzy: