środa, 28 stycznia 2009

Co kryje nasza klasa ?

Jakiś (dosyć długi) czas temu założyłam sobie konto na portalu „nasza-klasa.pl". Strona powszechnie znana, popularna i modna. Początkowo byłam niechętna rejestrowaniu się, ale zachęcił mnie Łukasz, który wtedy mocno się tym serwisem interesował. Zapisałam się więc i ja do grona klasowiczów i założyłam swoje klasy z podstawówki, LO i rocznik na studiach, bo okazało się że żadnej z klas jeszcze nikt nie zdążył stworzyć. Znajomych znalazło się sporo, pojawili się też starzy, dawno nie widziani znajomi, wymieniłam po kilka maili z osobami, z którymi dawno temu straciłam kontakt, obejrzałam zdjęcia innych i… portal przestał mnie interesować.
Nadal mam na nim konto i prawie codziennie loguję się, aby zerknąć czy ktoś odwiedził mój profil, zamieścił nowe fotki albo wysłał zaproszenia, czasem odbieram lub wysyłam pocztę, a raz na pół roku wrzucę jakieś nowe zdjęcie.
Zauważyłam, że cały serwis rządzi się kilkoma zaskakującymi zasadami.
Po pierwsze, to na wirtualnej naszej-klasie zaproszenia do grona znajomych wysyłają sobie nawzajem nawet takie osoby, które znają się bardzo słabo, albo wręcz nie przepadają za sobą w rzeczywistym świecie. Czyżby wirtualna rzeczywistość prowokowała w ludziach tylko te pozytywne instynkty?
Zdecydowanie instynktowne jest wyszukiwanie kolegów i powiększanie grona znajomych. Wiadomo, że człowiek jest zwierzęciem stadnym, ale żeby aż tak? Odnoszę wrażenie, że nie chodzi tu o jakość, ale o ilość. Zwykłe współzawodnictwo w tym, kto zbierze więcej znajomych.


Inna kwestia, to samo wysyłanie zaproszeń. Dostaję zaproszenia od osób, które na żywo ledwo zdobywają się, aby wydusić z siebie zwykłe „Cześć" na powitanie. Z jakiś powodów na naszej-klasie czują potrzebę znajomienia się. Tendencja jest taka, że po założeniu konta od razu wysyłają zaproszenia do wszystkich osób, jakie kiedykolwiek znali, bez względu na stopień zażyłości. Druga strona z grzeczności zaproszenie akceptuje i tym sposobem nawet niepopularny człowiek może mieć znajomych setki. To jest dosyć obłudne. Co innego nie widzieć kogoś kilka lat i odzyskać z nim kontakt, albo budować faktyczną klasę z osobami, z którymi spędziło się kilka lat w jednej szkole i miało się coś wspólnego, ale jeśli znajomość była przelotna i mijając się na ulicy nawet nie przystanie się na chwilę, aby zamienić kurtuazyjne kilka zdań – to już jest wyraźnie łapanie kontaktów na portalu na siłę, po to tylko żeby nie być gorszym od innych. Swoją drogą, gdyby nie to - na pewno świetnie byłoby widać kto jest lubiany, a kto nie. Ale ludzie starają się za wszelką cenę sprawiać wrażenie popularnych więc wysyłają zaproszenie każdemu, kogo tylko kojarzą.
Kolejne dziwne zachowanie: wchodzą na mój profil osoby, które kiedyś tam znałam, coś sobie oglądają, zostaje po nich ślad, ale zaproszenia do grona znajomych nie wyślą. Więc ja im wysyłam, bo skoro już się pokazali, to równie dobrze można pozostać w kontakcie. I wtedy okazuje się, że zaproszenie chętnie akceptują, nawet coś piszą, komentują zdjęcia. Całkiem przyjemnie się znajomość odświeża.

Osobną historią są zdjęcia, jakie pojawiają się na profilach klasowiczów.
Tendencja pierwsza : do chwalenia się wszystkim co się ma i miejscami, które się zwiedziło. Czy to nie snobizm? Dominują zdjęcia na tle samochodów, motocykli, jachtów, łódek czy domów - oczywiście każde z dokładnym opisem co przedstawia i do kogo to należy, żeby tylko oglądający się nie pomylił i wiedział dokładnie co kto posiada, gdzie był, jakie kraje zwiedził. Jakby to było miarą wartości człowieka.
Druga tendencja – upiększanie i odmładzanie się. Ludzie dają wyraz swojej naturalnej potrzebie do bycia lepszym, nawet jeśli oznacza to bycie lepszym od siebie samego. Wrzucają swoje zdjęcia wyretuszowane, wypozowane, czasem kompletnie nieaktualne, aby tylko ukryć wszystkie swoje niedostatki. Często w międzyczasie zdążyli się już mocno zmienić, przytyć, postarzeć, posiwieć, ale nie chcą ujawnić tego w wirtualnym świecie. Jedna z koleżanek w ostatnim czasie mocno przytyła, co też ją dosyć zmieniło. Na swój profil wrzuciła jednak stare zdjęcia, gdzie jest o jakieś 10 kg chudsza i co najmniej 4 lata młodsza. Gdybym nie spotkała jej na ulicy dosłownie miesiąc wcześniej, nie wiedziałabym, że te fotki są już dawno nieaktualne.
A już najbardziej dziwi mnie, kiedy ktoś wrzuca namiętnie dziesiątki swoich zdjęć, gdzie wygląda w zasadzie tak samo, jest na nich sam i nic ciekawego się na tych zdjęciach nie dzieje i tylko bohater zmienia pozy. To taki niewinny przejaw skłonności narcystycznych. U dziewczyn najbardziej się uwidacznia.
Trzecia tendencja - zamieszczanie zdjęć potomstwa i to potomstwa tylko. Zwłaszcza kobiety -manifestują swój wszechogarniający instynkt macierzyński i prezentują swoje dzieci w pińdziesięciu różnych odsłonach. Czasem oglądając czyjś profil na 20 zdjęć jest 19 fotek samych dzieci! Aż trudno się dowiedzieć, jak ta osoba aktualnie wygląda, czy się zmieniła, czy da się rozpoznać na ulicy.
Chociaż ta zasada odnosi się chyba generalnie do przychówku, nie tylko do samych dzieci. Koleżanka, która jeszcze nie ma dzieci, najpierw śmiała się, że na profilach ludzie wystawiają zdjęcia swoich potomków, zamiast siebie, a potem założyła sobie konto i wstawiła zdjęcia… swoich zwierząt głównie! A zastanawiałyśmy się razem z Kamą kiedyś czy jak my będziemy miały dzieci, to również nabędziemy takiej potrzeby chwalenia się nimi i czy one i nasza matczyna miłość do nich wyprą z nas nasze osobowości. Mam nadzieję, że zachowam przynajmniej resztki zdrowego rozsądku nawet, kiedy będą mną sterować głównie moje hormony.

Jedno jest pewne – jak się dobrze przyjrzeć, to widać wyraźnie co komu dolega: można przejrzeć wzdłuż i w poprzek wszystkie kompleksy społeczeństwa – a zwłaszcza poczucie niedowartościowania we wszelakiej postaci. Wszystko, czego tylko komuś brakuje w prawdziwym życiu, kompensuje sobie na wirtualnym portalu społecznościowym. To taka idealna rzeczywistość, gdzie można udawać, że jest się dokładnie takim, jakim marzymy czyli – młodym, pięknym, bogatym i lubianym. Paradoksalnie ujawnia się tam wszystko, co ludzie tak mocno starają się ukryć.
Jak widać nasza-klasa kryje w sobie znacznie więcej ciekawostek i plusów niż tylko odnajdywanie swoich starych i nowych znajomych. :)


Brak komentarzy: