czwartek, 5 lutego 2009

Opowiedz mi bajkę....

Jakiś czas temu zadzwoniła moja siostra z pytaniem czy mam jakiś pomysł na opowiadanie albo bajkę, do której ona mogłaby zrobić ilustracje. Potrzebowała przygotować taką pracę na zaliczenie na studiach. Kamisio miała życzenie, aby w tej bajce występowała Piękna Księżniczka. Stwierdziłam, że trzeba pomyśleć i na poczekaniu przyszła mi na myśl całkiem zgrabna bajeczka o Pięknej Księżniczce. Następnego dnia spisałam bajkę w wersji nadającej się dla czytelnika i wysłałam do przeczytania Łukaszowi i Kamisio. Byłam bardzo zadowolona z efektu i oczyma wyobraźni już rozwijałam skrzydła i planowałam stworzenie cyklu kilku bajeczek i wydanie książeczki dla dzieci.
Akurat tego samego popołudnia przyjechała do nas Kamisio. Na moje pytanie jak się podoba moja bajeczka stwierdziła, ku mojemu rozczarowaniu, że nie czytała. A Łukasz powiedział krótko: „Za dużo używasz w niej wyrazu „jak"". Opadły mi ręce, stwierdziłam, że nie będę z nimi o tym dyskutować, bo nie rozumieją sztuki w wersji pisanej, po czym poprawiłam te nadużyte „jak"-i i przesłałam im jeszcze raz. Przy drugim czytaniu mieli zastrzeżenia co do treści, przez co bohaterowie bajki przestali ze sobą tańczyć i zakończyli kolację na wspólnej pogawędce. Więcej uwag nie było, bajka została uznana za dopracowaną i odłożona do przyszłej publikacji. A Kamisio zrobiła jej jedną ilustrację – pięknej słodkiej księżniczki w różowej sukieneczce i zaniosła na zajęcia. Profesor stwierdziła, że bajka jest bardzo fajna i za samą treść stawia piątkę, ale rysunek się jej nie spodobał, bo taki słodki rysunek wcale do mojej siostry nie pasuje i ilustracje mają być wykonane prostą techniką, niekolorowe, schematyczne i niedopowiedziane. Podobno taki jest styl w twórczości Kamisio.
Hmm… No ładnie, właśnie straciłam ilustratora do moich bajek!
Może się jednak Kamisio przełamie i dla dobra ludzkości stworzy kilka słodkich i kolorowych rysuneczków dla małych dzieci. Wolałabym mieć własnego ilustratora, bo czasami książki dla dzieci mają tak okropne rysunki, że dziwię się, kto je w ogóle wydał? Inna sprawa czy ktoś je kupuje swoim dzieciom? Może to taka wersja książeczek dla niegrzecznych dzieci? Aby je postraszyć troszkę…. Albo specjalna oferta prezentowa dla nie lubianych ciotek, aby mogły dać dzieciakom coś adekwatnego do poziomu ich sympatii. Książki te straszą na półkach w księgarniach i naprawdę to byłoby traumatyczne doświadczenie, gdyby przyszło spędzić noc w jednym pomieszczeniu z taką książką! Brr….!! Straszna wizja!
Przez jakiś czas po wymyśleniu pierwszej bajki nic mi nie przychodziło do głowy. Zwłaszcza, że bajka o Pięknej Księżniczce miała morał, przez co poprzeczka zawisła dosyć wysoko. Byle bajkę można wymyślić w miarę łatwo, wystarczy położyć dziecko do spania – zanim uśnie zażyczy sobie najprawdopodobniej bajkę. Ale bajka z morałem to wyższa sztuka jazdy. Ostatnio naszło mnie jednak natchnienie i wymyśliłam dwie kolejne bajeczki. Jeszcze z 5 sztuk i będzie komplet.
Amelka, kiedy u nas nocuje zawsze życzy sobie bajeczkę na dobranoc. Zapoczątkował tą tradycję Łukasz, opowiadając jej raz tasiemcową bajkę o przygodach laleczki i misia i całej zgrai innych zabawek. Nie przysłuchiwałam się tej bajce zbytnio, chociaż zdziwiłam się, że chce mu się wymyślać taką skomplikowaną fabułę.
Przyszła potem kolej na mnie, aby opowiedzieć dziecku bajkę. O misiu. Nie ma sprawy, skleciłam jakąś o misiu, wydała mi się całkiem zgrabna, ale kiedy ją skończyłam Amelka spojrzała na mnie ze zdumieniem i stwierdziła, że nie taką bajkę trzeba opowiedzieć! Jak to nie taką? To jaką? I tu się zaczęła lista życzeń: musi być, misio i lalka i muszą iść na wyprawę i ktoś musi sobie złamać nogę i muszą mieć różne przygody, a Amelka będzie sobie to wyobrażała, bo jak zamyka oczka to widzi co się w bajce dzieje! Zaniemówiłam z wrażenia! Nie chodziło o jakąś bajkę, chodziło dokładnie o tą konkretną bajkę Łukasza i żadna inna nie była równie ciekawa. Gdyby ją Łukasz spisał, miałabym prostą sprawę, przeczytała bym jej bajeczkę i dziecko byłoby zadowolone. A tymczasem mój talent do opowiadania bajek okazał się wyjątkowo marny na tle zdolności Łukasza i musiałam sama po sobie bajkę poprawiać. Zrobiłam co mogłam, aby laka ze złamana nogą, miś i inne zabawki miały wystarczająco ciekawe przygody i postanowiłam, że bajki Amelce będzie opowiadał Łukasz.
Jego poprzeczki najwyraźniej nie jestem w stanie nawet zobaczyć, a co dopiero przeskoczyć! :)


Brak komentarzy: