poniedziałek, 29 listopada 2010

Zagadka

Wczoraj, kiedy nie mogłam zasnąć, czytałam sobie książkę z zagadkami historycznymi. Takimi ciekawostkami, niekoniecznie wyjaśnionymi, ale w każdym razie są w tej książce fajne zagadnienia.
Czytałam o posągach na Wyspach Wielkanocnych, które nie wiadomo kto i jak stawiał (a mają ich coś koło tysiąca na wyspie), każdy je zna ze zdjęć:

I o Rosvell, gdzie nie wiadomo co spadło i czy coś spadło, ale myślą wszyscy, że było to UFO.
I o bombach jądrowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki. I to mnie najbardziej zastanawia.
USA zrzuciło bomby na Japonię, bo Japonia nie chciała skapitulować w II wojnie światowej.
Nęka mnie teraz pytanie: dlaczego Japonia nie
chciała skapitulować?
Wszyscy się poddawali. Japończycy ponosili same klęski, nie mogli już wygrać wojny, mało tego - nie mogli już nic zwojować. Ale z jakimś szaleńczym uporem walczyli dalej i szli w zaparte, pomimo, że nie mieli widoków na wygraną, albo na wywalczenie czegokolwiek. Co ich motywowało?
Muszę to zgłębić. Ja rozumiem, ze Japończycy mieli swoich kamikadze, że potrafią umierać dla idei, a przyświeca im wizja pójścia prosto do ichniego Nieba... Wiem, że nie trudno im zrekrutować żołnierzy, którzy umrą na zawołanie... Ale jaki jest sens wojować, kiedy zostaje się samym na polu walki i wróg ma niekwestionowaną przewagę? Jacy przywódcy ich tak wodzili za nos?
To nie było fajne. Jakby się poddali w sensownym momencie, to by nie zrzucili im bomb na dwie wyspy.
Nie to, aby było to jakieś usprawiedliwienie dla USA, które postanowiło wypróbować swoją nową broń jądrową jakkolwiek, bo ich ręce swędziały. Ale fakt faktem, ze Japonia padła ofiarą tej wojny, bo nie chciała jej zakończyć.

Brak komentarzy: