czwartek, 21 stycznia 2010

Czerwone kozaki

Poszliśmy dzisiaj do sklepów. Dokładnie tak, dzisiaj po raz pierwszy w tym sezonie wyprzedażowym, który z resztą chyli się już ku końcowi. Po raz pierwszy od przed-świętami. Po raz pierwszy w tym roku.
Poszliśmy do sklepów zupełnie przypadkiem. Zaparkowaliśmy się w Plazie, bo musieliśmy dojechać do centrum, a dzisiejsze korki przyprawiały o zawrót głowy. Popadał troszkę śnieżek, a to - jak już mieliśmy okazję się przekonać - paraliżuje ruch w Lublinie skutecznie.
Przelecieliśmy przez uliczki do centrum, mróz nas nieźle wysmagał i ścisnął nam nosy, ale w drodze powrotnej do Plazy było już jakby znośniej.
W Plazie postanowiłam zerknąć, jakie mają buty.
Weszłam do pierwszego lepszego sklepiku z butami, nie patrząc na szyld. I wcale się na tych firmach nie znając, bo metki nie mają dla mnie żadnego znaczenia, o ile firma nie przekona mnie o swojej solidności. Jeśli cenię markę, bo robi porządne rzeczy, wtedy jej nazwa coś dla mnei znaczy. W przeciwnym razie każdy sprzedawca dostaje ode mnie votum nie-zaufania na start i nie zamydli mi oczu ani marką, ani chwytami marketingowymi.
Pani w sklepiku od razu złapała meni w swoje szpony. "Może w czymś pomóc?" No może. Kozaki? Jaka skóra? Jaki fason? Jaki rozmiar? Jaki obcas? Zebrała te wszystkie informacje i podreptała do półki. Podała mi całkiem ładne kozaki, wysokie, na wysokim obcasie (nabawię się haluxów, ale mam słabość do wysokich obcasów!) czarne, z ładnej skóry. Już wyciągałam po nie rękę, ale dla pewności zapytałam trochę tak retorycznie:
- Ocieplane, prawda?
Pani zrobiła wielkie oczy i odparła, jakby to było oczywiste, że wcale nie ocieplane! Żadne nie są u nich ocieplane. Ja cofnęłam rękę i zapytałam, jak to nie są ocieplane?
- Włoska firma... - zaczęła pani, chcąc się dalej rozpędzić, ale ucięłam ją krótkim stwierdzeniem:
- To dlatego nieocieplane.
Każdy wie, jak ma się zima we Włoszech do zimy u nas. To trochę tak, jakby Rosjanom sprzedawać ażurowe czapki na ich mróz. Im by poodpadały uszy, a mi nogi w tych "oczywiście nieocieplanych" kozakach.
Wyszłam stamtąd ekspresem. Nawet nie spojrzałam na nazwę firmy, ale potem idąc z Łukaszem doczytałam się, że to Prima Moda. Niby z włoska brzmi.
Buty robią ozdobne, niefunkcjonalne, jak na tę część roku. Chyba, że - jak to ujął Łukasz: ktoś wsiada w jednym garażu do samochodu, a wysiada w drugim. Zimno mu nie będzie, nie potrzebuje się ciepło ubierać.
Poszliśmy do CCC czy ile tam oni w nazwie mają tych literek. Mają tak od wielu sezonów buty Lasockiego. Skóra naturalna, ciepłe, idealnie wyprofilowane obcasy. Mam kozaki Lasockiego już trzecią zimę i je uwielbiam. Jakbym boso chodziła, a obcas chyba z 8cm. Jakby jeszcze takie robili, to bym kupiła takie same na kolejne 2 czy 3 zimy.
I spośród wielu bucików na półkach co nam się rzuciło w oczy najbardziej? Czerwone kozaki!
Naprawdę, kupiłam sobie czerwone kozaki. Bordowe dla ścisłości.
Były tak urocze, wygodne i takie ładne, że Łukasz mi je skutecznie zareklamował. Spodobały się jemu jeszcze bardziej niż mi.
Technicznie rzecz biorąc to Łukasz mi je kupił, bo jego żona nie potrafi gospodarować pieniędzmi i ostatnio wsadziła wszystko na lokatę, po czym okazuje się, ze nie ma za co żyć do pierwszego.
Mam więc teraz czerwone buty, ogołociłam męża z trzech stówek i potrzebuję jeszcze bordowego szalika do kompletu. I muszę do kozaków wyciągnąć z szafy mój czarny kożuch, aby mi wszystko do siebie pasowało, zielona kutka przy nich odpada.
Kozaki są śliczne, a mąż się ze mnie śmieje, że założyłam sobie lokatę za ostatnie grosze.
W przyszłym miesiącu muszę lepiej zarządzić moimi finansami...
Ale będę miała odlotowe buciki, czerwone niczym Dorotka z "Czarnoksiężnika z Oz". Ciekawe czy jak zastukam obcasami trzy razy, to się coś magicznego zadzieje... Może mąż da mi buziaczka? Muszę sprawdzić. :)

6 komentarzy:

Mena pisze...

Racja! Też mam kozaczki Lasockiego i świetnie się sprawdzają: są ładne, bardzo ciepłe, wygodne i wcale nie były drogie :)

Nomad pisze...

U nas też jest Plaza!

Unknown pisze...

...i Galeria Krakowska z najpyszniejszymi lodami. :)

Nomad pisze...

Fakt, lody przepyszne i gigantyczne. Ostatnio bywam w Bonarce, można się tam zgubić.

Just pisze...

Justee - skąd ja znam takie akcje z kozakami? Dlatego kupiłam w tym roku kozaki polskiej firmy - na polską zimę.

marko pisze...

Jest zimno i trudno o inny temat ale zdjecie prawym gornym rogu daje nadzieje ze tegoroczne zimowe szalenstwo nie bedzie zbyt dokuczliwe!