czwartek, 7 stycznia 2010

Zima stulecia

Są już różne wersje na temat tego, jaka ma być zima w tym roku i co nas jeszcze czeka, zanim kula ziemska się zmiłuje i obróci naszą stroną do słońca. Czy co ona tam innego robi, aby zrobiła się wiosna.
Słyszałam, że ma być zima stulecia.... Hmm... Nasze bieżące stulecie ma dopiero dziesiąty rok. Ma więc bardzo nikłą konkurencję w tym, jak harda zima musi nastać, aby przebiła wszystkie dotychczasowe, datowane od 20xx. Wystarczy, że spadnie o centymetr więcej śniegu, albo mróz ściśnie o jeden stopień więcej i już mamy zimę stulecia.
Jak dotąd nie było w tym roku tak źle. Zasypało nas śniegiem, w Lublinie nadal zalega on, jak mąka na ulicach. Zmroziło zarazki i robaki, w tym moje mszyce hodowlane na balkonie, razem z kwiatkami z resztą. Nie wieje, nie ma jakiś wichur ze śniegiem... Nie ma wielkiej wilgoci zamarzającej w nocy, więc rano samochodu nie trzeba za wiele skrobać.
Jest całkiem znośnie.
Odśnieżanie samochodu bardzo lubię, to fajna zabawa. Po mailowej rozmowie z kolegą w pracy nabrałam ochoty na zjeżdżanie na sankach z górki i mam ochotę wyciągnąć Amelkę w łikend, razem z jej sankami na jakąś górkę i pozjeżdżać sobie.
Bałwana u rodziców już ulepili, ma chyba z 2,5 metra, ale kiedy go ostatni raz widziałam nie miał jeszcze nosa z marchewki i oczu.
Więc zima u nas jest malownicza, ale w miarę znośna.
Dzisiaj słyszałam w jakiś wiadomościach w TV, że w Skandynawii mają mróz -41!!!!
Mam tylko jedno pytanie: czy oni wychodzą w taki mróz na dwór w ogóle?? I jeśli tak, to jak oddychają?????? Może noszą ze sobą aparaty tlenowe.... bo słowo daję, że przy takiej temperaturze to chyba wszystkie pęcherzyki płucne zamarzają po pierwszym wdechu!
To są jacyś super-wytrzymali ludzie. Ja przy -20 duszę się, kiedy robię wdech. Ciekawe, jak to jest, kiedy jest dwa razy zimniej...
A czym oni jeżdżą?? Czy robią w ogóle jakieś akumulatory, które nie padają przy takim oziębieniu?? Może oni tylko na sankach... ciągniętych przez renifery, bo chyba tylko te mróz potrafią zdzierżyć. :)

2 komentarze:

Nomad pisze...

Jeszcze w tamtym stuleciu obudziłem się rano, zaraz po nowym roku i wyszedłszy przed dom stwierdziłem, że nie mam bramy. Została zasypana. To była zima!

marko pisze...

Szczesciem natura nie upomina sie o rekordowy wpis do Guinessa, oby tylko ta zima nie trwala zbyt dlugo!