poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Reaktywacja

Czas się reaktywować...
Jakoś nie miałam weny na pisanie od dłuższego czasu ostatnio. Za dużo się działo. I za nieciekawie. Nie będę jęczeć na blogu, a poza tym niektóre rzeczy nie nadają się obwieszczanie wszem i wobec.
Nadal ciekawie nie jest, ale kiedy już się człowiek oswoi z tym, to można wrócić do w miarę normalnego funkcjonowania.
W pracy mamy mętlik nadal. I zero nastroju. Poza tym, że w pokoju jest wesoło, w pracy jest raczej niewesoło. Osobiście mam trochę dość. Nawet trochę bardziej niż trochę. Trzeba się rozejrzeć za alternatywą...
Pogoda jest ładna. Za ładna.
Tak to nie będzie szczególnie wesoły post.
Pogoda mnie dobija. Te upały chyba mnie ugotują w tym roku.
Dobrze, że w pracy jest klimatyzacja, bo inaczej bym cierpiała straszliwe męki. W tym roku zaczynam rozumieć mojego Tatę, kiedy mówi, że mógłby przyjść mróz. I że mu gorąco. Mi też jest gorąco. Mrozu bym nie chciała, bo to takie "drugie dobrze" po upałach, ale deszcz by się przydał. W zeszłym tygodniu była taka piękna pogoda... deszczowo, zimnawo! Wspaniale!

Brak komentarzy: