poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Gdzie ta burza?

Wczoraj w drodze z Mielca do Lublina mieliśmy piękną panoramę na burzę.
Jechaliśmy przez lasy janowskie, a burza cały czas była przed nami.
Łukasz prowadził, a ja sobie oglądałam błyskawice. Ach, jakie były piękne! Pokaz lepszy niż fajerwerki. Ideę fajerwerków z resztą to ja niespecjalnie rozumiem, jakoś mnie one nie zachwycają. Za to błyskawice jak najbardziej! Zawsze!
Kiedy mieszkałam u rodziców, a okna wychodziły na 4 strony świata, w dodatku na poddaszu był widok na daleki horyzont, czasami podczas burz siadaliśmy z bratem w oknie i oglądaliśmy jak pioruny strzelają. Błyskawice są fantastyczne! Krajobraz z błyskawicą jest niesamowity!
Wczoraj burza do nas nie dotarła. My w nią też po drodze nie wjechaliśmy.
W LU trochę powiało, pogrzmiało i przedstawienie się na tym zakończyło.
Dzisiaj wieje właśnie w tej chwili. Sąsiadom na górze tylko okna trzaskają. Może ich nie ma? To mają pecha, bo wiatr jest niesamowity!
Może wiatr przygoni jakąś konkretną chmurę i coś z tej chmurki lunie...
Zestawiliśmy kwiatki z haków na balkonie, bo już tydzień temu tak powiało, ze mi złamało dwie gałązki surfinii. A szkoda miały by mnóstwo pięknie pachnących kwiatków.
Upał jest okropny ostatnio. Już mam dość, naprawdę już nie mogę wytrzymać! Kto to widział, aby w sierpniu były takie upały i w dodatku jeszcze takie gorące noce? W sierpniu powinny tylko gwiazdy spadać i koniec. Żadnych więcej rewelacji.
W tym roku nie oglądałam żadnych spadających gwiazd. Trzeba by to nadrobić. Czy może już wszystkie przeleciały przez nasze niebo i po sprawie?
Jakąś dekadę temu... no może odrobinkę więcej, ale kto by to liczył. Przyjmijmy, że: parę lat temu, koło domu moich rodziców stał wielki stóg słomy. Stóg czy jakiś inny nie-stóg, ale takie kloce ze słomy, co wypadają z kombajnu czy innego wynalazku i ludzie je ustawiają w wysoką piramidę. Był wielki, naprawdę wielki. Co roku taki robili na polu dwie działki dalej. A my z kuzynką się na niego w nocy wdrapywałyśmy, kładłyśmy się na nim brzuchem do góry i oglądałyśmy spadające gwiazdy. Super było. Słoma troszkę drapała, ale co tam!
O leje. I to jak!! Jak z prysznica. :)
Bóg się zmiłował i zesłał nam mokrą chmurkę! O jak fajnie! :) Będzie życie na tej planecie!!

Brak komentarzy: