wtorek, 3 sierpnia 2010

¿cómo estás?

Uczę się hiszpańskiego.
Przymierzałam się do tego już od jakiegoś czasu. Sam język bardzo mi się podoba i jest bardzo zrozumiały w mowie, więc był dosyć zachęcający do pouczenia się. A poza tym jest bardzo popularny.
Do nauki języków zachęcał mnie bardzo Dziadek Bogdan. Jak byłam mała, kłóciłam się z Babcią. No moja Babcia ma specyficzny charakter i mało serca dla dzieci, a ja byłam dosyć pyskata. Więc się trochę kłóciłyśmy. Nie bardzo się dawałam Babci, skutek był taki, że sobie przygadywałyśmy. A Dziadek tylko wtedy chodził koło mnie i mówił:
"No Tisia niedługo nauczysz się szprechać po angielsku, to będziesz mogła Babci nagadać, a ona nie będzie wiedziała, co mówisz!"
Trochę mnie ta filozofia dziwiła, bo przyjemność w kłóceniu jest wtedy, kiedy druga strona usłyszy nasze argumenty. Więc odpowiadałam Dziadkowi, że ja tak nie chcę, bo jak Babcia mnie nie zrozumie, to jaki jest sens w kłóceniu się?
Dziadek się nadal tylko uśmiechał. :)
W podstawówce uczyłam się rosyjskiego - jak wszystkie dzieci z mojego rocznika i sąsiednich lat. Rosyjski mi się bardzo nie podobał, przez kiepskie skojarzenia. Trochę przez to, że Polska była pod takimi wpływami Rosji (wtedy nie Rosji tylko ZSRR), trochę przez to, że ten kraj kojarzy mi się z zacofaniem, bidą, małym ucywilizowaniem pod względem komfortu życia i ogólnie to mnie zawsze drażniło, ze przez ambicje kolesi ze wschodu Polska była zacofana, nic nie było, nic się nie rozwijało i tylko na tej polityce przyjaźni straciliśmy.
Rosyjskiego uczyłam się, bo musiałam, szło mi przyzwoicie, ale serca do tego języka nie miałam. Z resztą! Co tu mówić o sercu! Miałam ochotę warczeć, jak otwierałam tą książkę do rosyjskiego z Wilkiem i Zającem na okładce. Mieliście taką? Brązowa, a na niej Wołk i Zajac. Chyba zresztą Wołk obejmował Zajaca ręką. Czy coś w tym stylu.
W podstawówce jednak zaczęła się era angielskiego i ku mojej wielkiej radości w jakiejś piątej czy szóstej klasie zaczęliśmy naukę bardziej cywilizowanego języka. Och, to był raj dla mnie! Nie pamiętam, ile miałam lat, która to była klasa, ale pamiętam tą dziką radość, że niedługo będę umiała mówić po angielsku, zrozumiem piosenki i filmy. A był to już czas, kiedy ja wypisywałam fonetycznie dialogi z filmów, bo chciałam się tak bardzo nauczyć angielskiego! Pamiętacie serial "Depsey i Makepeace na tropie"? Miałam całą kartkę cytatów z tego filmu, same fonetyczne zapisy, bo nie miałam pojęcia, jak to się naprawdę pisze po angielsku. Bez tłumaczenia, dziesiątki cytatów, ale wszystkie wiedziałam kiedy padły w filmie i jak je lektor przetłumaczył.
Pamiętam tez, jak mnie denerwowało, ze tak powoli idzie program angielskiego i tak mało się uczymy na jednej lekcji. Ja chciałam dużo, na już, im więcej tym lepiej.
W liceum za to nauczyłam się angielskiego świetnie i tak mi już zostało. Plus tego LO był taki, ze mieliśmy 5h angielskiego w tygodniu, a w grupach było nas tylko z 6-7 osób. Wypracowania pisaliśmy co kilka dni, na przeróżne tematy. Zalety i wady tego lub owego. Moje zdanie o tym, moje doświadczenia z tym... Ćwiczenie nader przydatne nie tylko w kwestii nauki języka, ale i formułowania swoich wypowiedzi, opinii i ogólnie wypowiadania się na przeróżne tematy. Teraz zaargumentowanie czegokolwiek nie stanowi dla mnie problemu.
Teraz mogę wreszcie oglądać filmy bez literek i lektora i rozumiem. No, chyba, że mówią Irlandyczy, to nie rozumiem połowy ich wypowiedzi, bo oni szczególnie te słowa memłają i wypluwają kompletnie zniekształcone.
W LO również uczyłam się niemieckiego i ten język mi się nie podobał prawie tak samo bardzo, jak rosyjski. Taki, jakby pocięty siekierą, twardy i niemelodyjny. Nie za fajny.
Uczyłam się, bo musiałam, szło mi ok, nigdy nie miałam problemów z językami.
Ale miłością do niego nie zapałałam.
Chociaż nie powiem, teraz fajnie jest zrozumieć cokolwiek, co mówią po niemiecku. Przynajmniej wiem, jak ten język jest zbudowany i co się jak pisze, o co w nim chodzi. Pamiętam coś tam, ale już się w tej kwestii nie rozwijam.
Za to teraz naszło mnie na hiszpański.
Kupiłam sobie kurs językowy, słownik i kilka książeczek pomocniczych typu tabele gramatyczne z czasownikami. I uczę się. Na razie jestem jeszcze na etapie wstępnym, ale widzę, że powoli zaczyna mi to wchodzić do głowy. Grunt to się rozkręcić i oswoić z językiem.
Hiszpański bardzo mi się podoba i bardzo mnie do niego ciągnie. Szkoda tylko, że mając 30 lat już nie mam tak świetnej pamięci jak dekadę temu. Ale jakąś tam mam. Może trochę wolniej niż w szkole, ale w końcu zapamiętuję te słówka.
Do żadnej szkoły językowej się nie zapiszę, a przynajmniej nie do czasu, kiedy już będę umiała podstawy. Ale możliwe, że wcale nie zapiszę się nigdy. Po pierwsze to ponieważ mam wstręt do nauki zorganizowanej w ogóle i szkoła wszelkiego rodzaju jest dla mnie postrachem. A po drugie dlatego, że nie ma nic gorszego niż grupa średnio chętnych do nauki leniów, z którymi w nieskończoność będzie się wałkować odmianę "być" lub "mieć". To jest dla mnie czarne wspomnienie po początkach nauki języka, a z angielskiego przerabiałam to trzy razy: w podstawówce, LO, na studiach. Dziękuję i nigdy więcej. Podstaw mogę się nauczyć sama. Podobnie jak całych kilometrów słówek. Z resztą język jest nauką czysto pamięciową. Wkuwasz słówka, odmianę czasownika i inne końcówki, przedimki, zaimki i takie tam drobnostki.
A więc, hasta luego amigos! :)

3 komentarze:

Marcela pisze...

Oh. Cóż za świetny pomysł. W sumie książkę z podstawami i płytą CD już mam oraz znam już parę słówek.. Wystarczy jeszcze trochę wytrwałości i chęci i dołączam do Ciebie. Potem będziemy się wymieniać wrażeniami:)

marko pisze...

Brawo za checi i ze masz jeszcze zapal w sobie do nauki, czesto przesiadujac w empiku przy marszalkowskiej zauwazylem ze wiekszosc mlodziezy uczy sie jezyka hiszpanskiego, grupy z angielskim byly wiele mniejsze, warto przy okazji dodac ze hiszpanski jest drugim jezykiem po angielskim najbardziej popularnym w swiecie

Unknown pisze...

Hiszpański jest śliczny :) I to prawda, staje się coraz bardziej popularny.
Marcela Ty jesteś daleeeko przede mną ze swoim poziomem, ale ja Cię dogonię!! :)