czwartek, 2 września 2010

Jak ci się spieszy....

...to sobie usiądź! - mawiała moja Babcia, która swego czasu była "prędką" kobietą i latała, jak fryga.
A moja Mama mówi, że jak masz dużo pracy, to sobie dołóż jeszcze więcej, szybciej się obrobisz.
A Żydowi z przypowieści Rabin kazał wstawić do domu kozę, bo Żyd narzekał, że miał mało miejsca...
Nom. A w polskim alfabecie jest dużo literek, które wymagają naciskania jakiegoś dodatkowego klawisza prawym kciukiem.
A ja sobie właśnie tego kciuka przecięłam. I mam go całkiem sporo rozciętego, bo tak gorliwie chciałam pomóc
Łukaszowi przy wymianie szyby w drzwiach.
Szybę zbił nam przeciąg pewnego ranka. Łukasz kupił nową i właśnie stuka gwoździe młotkiem, aby przybić ramkę mocującą tą szybę, a ja już mam wolne od pomagania, a na palcu mam kuku zawinięte plasterkiem.
A dlaczego tak cytuję te powiedzonka i przypowieści?
Bo od poniedziałku idę na urlop. A zanim na niego pójdę, mam jeszcze tak masakryczną ilość rzeczy do zrobienia, że chyba się nie wyrobię. Mam do napisania dwie specyfikacje, które są "w trakcie pisania" czyli rozdłubane i weny mi ciągle do nich brakuje. Mam do opędzenia mega zestawienie, które wymaga klikania myszką i robienia "kopiuj -> wklej". I ogólnie to mam pracę polegająca albo na klepaniu w klawiaturę (po polsku czyli używając kciuka), albo na klikaniu myszką.
No więc ślicznie się urządziłam.
Trochę mnie ten palec boli, tak szczypie w zasadzie. Ale nic mi nie pomoże na te specyfikacje...
No, więc właśnie tak mi się skojarzyło, że jakbym miała za mało do zrobienia przed urlopem, to mam jeszcze taki spowalniacz na dodatek.

1 komentarz:

marko pisze...

Pospiech czasem wskazany, bynajmniej nie dać się zwariować, tylko i wyłącznie jeśli sytuacja tego wymaga