czwartek, 11 marca 2010

Wiosenny akcent

Agata wpadła na pomysł, aby kupić nam na biurka kwiatki doniczkowe.
Pojechała dziewczynka w delegację i podpatrzyła w stolicy, że tamtejsze kobiety mają na biurkach po kilka kwiatków. Bardzo się to jej spodobało. I postanowiła zaszczepić taką zasadę na naszym lubelskim gruncie. Na Lubelszczyźnie wiadomo - gleby są żyzne, urodzajne, wszystko ładne rośnie. Idea Agaty od razu się przyjęła.
Z naszej strony spotkała się z wielkim entuzjazmem.
Agata wczoraj rano, w drodze do pracy, zaszła do Leclerca, gdzie akurat jest sezon na wiosenne kwiatki. Kupiła cztery małe doniczkowce różnego rodzaju, a po dotarciu do pracy obdzieliła nimi kobiety w naszym pokoju.
Magda i ja dostałyśmy krokusy, Karina hiacynta, Agata ma żonkila.
Kwiateczki ślicznie wyglądają na naszych biureczkach, bardzo wiosennie i wesoło.
Od razu wczoraj podlałyśmy je hojnie i tylko co chwila oglądałyśmy je z każdej strony, czekając na jakieś oznaki rośnięcia.
Ku naszej radości dzisiaj rano zastałyśmy kwiatki o wiele bardziej rozwinięte! Agaty żonkile z pączków rozwinęły kwiatki, hiacynt Kariny ma pąka o wiele większego, aż go dzisiaj widać, wczoraj go w ogóle przeoczyłam. Krokusy miały już widoczne kwiatki, dzisiaj są po prostu o wiele większe.
bardzo fajny Agata miała pomysł. Uprzyjemniła nam nasze biuro. Do tej pory mało było akcentów tak przyjemnie wiosennych.

4 komentarze:

Nomad pisze...

Ja kiedyś odkryłem, że ilość kwiatów zależna jest wprost proporcjonalnie od ilości kobiet w pokoju. Jest pokój gdzie pracuje wiele kobiet i jest wiele kwiatów. Od nas odeszła miesiąc temu ostatnia kobieta do innego pokoju i zostały po niej zaledwie dwa kwiaty. Zostali sami faceci i kwiaty by uschły. Wiadomo facet zwierze zagłodzi, kwiatki ususzy. Uschły by, ale ona dzielnie co tydzień przychodziła, pytała i oczywiście podlewała. Głupio mi się zrobiło, ustawiłem sobie przypomnienie w kompie i obiecałem, że będę podlewał. Na razie żyją.

marko pisze...

U mnie podobnie, na szczescie firma ktora prowadzi sprzatanie pomieszczen ratuje sytuacje, pewnie tez uschlyby na amen

Unknown pisze...

Co by mężczyzna zrobił bez swoich elektronicznych gadżetów?! :)
Nomad brawo za pomysłowość! Kwiatki na pewno są pełne wdzięczności :)
Ja swoje czasami niechcący utopię a potem susze na pieprz... Też ze sklerozy. Ale nie poddaję się :)

Nomad pisze...

Ja mam w domu istną dżunglę. Żona uwielbia kwiaty i bardzo o nie dba.