poniedziałek, 29 marca 2010

Druga rocznica

O, dzisiaj jest nasza druga rocznica ślubu.
Szybko zleciało. A wydaje się, że to było dopiero kilka tygodni temu, kiedy wybierałam suknię ślubną i kupowaliśmy garnitur...
Fajnie było. I na weselu i przed. Naprawdę dobrze się bawiliśmy. :)
A teraz moja suknia ślubna leży spakowana w worku i czeka na Święte Nigdy. Nie wiem, co ją jeszcze może czekać, ale szkoda by mi było ją sprzedać. Łukasz swój granitur czasem ubiera, no ale to normalne, bo miał garnitur, nie żaden wydumany smoking. A ja sukni białej długiej - nigdzie nie założę. Chociaż w salonie Margaret, kiedy mierzyłam różne suknie w poszukiwaniu tej jedynej, ekspedientka miała taki pomysł, że jeden model sukni po ślubie można obciąć i skrócić na białą sukienkę koktajlową. Chociaż nie wiem czy "sukienka koktajlowa" nie kłóci się z "białą sukienką". W każdym razie ta idea mnie strasznie rozśmieszyła i jednocześnie zbulwersowała. Tak, o tym marzę. Pójdę do ślubu w tak niepozornej sukience, że potem można ją będzie obciąć i chodzić w niej na różne pomniejsze okazje i wcale nie będzie wyglądała za strojnie. Czytaj: nie będzie też za strojnie wyglądała do ślubu. Niekoniecznie o taki efekt pod ołtarzem mi chodziło.
Nasz wyjazd do Krakowa był rocznicowy. Tak sobie świętujemy - to taka nasza krótka tradycja: ostatni łikend marca spędzamy na wyjeździe. Póki co - w Krakowie. Może za rok zmienimy sobie miasto i pojedziemy gdzie indziej, ale póki co w Krakowie jest fajnie. Jest tam Tusia, jest tam Smok i jest wesoło. :)
No i co? Wcale nie czujemy, że to już dwa lata od ślubu. Poza tym, że spędziliśmy dwa lata w naszym mieszkanku, że od dwóch lat rosną nam roczniki prenumerowanych gazet, że dwa lata pod rząd szkodniki zżarły mi kwiatki na balkonie, że dwa razy byliśmy na rocznicowym wyjeździe w Krakowie i że staramy się dzielić od dwóch lat święta między nasze rodziny - życie toczy się całkiem zwyczajnie. Dzień po dniu, umykają nam na zwyczajnych sprawach, takich samych, jak przed ślubem. No ale czego można się spodziewać, prawda?
Poza tym, że jest nam razem przyjemnie, wesoło i żartobliwie...

Brak komentarzy: