środa, 17 lutego 2010

Wymówka

Łukasz wszedł do pokoju z t-shirtem w ręce. Koszulka była stara i ozdobiona haniebnie niemodnym nadrukiem. Swoją drogą nigdy do końca nie rozgryzłam co na niej jest nadrukowane... jakaś woda, rafa koralowa i rybki czy co...? Nie przyglądałam się za bardzo, bo ten deseń mnie drażnił i bolały mnie od niego oczy. :)
Łukasz miał tą koszulkę od dawna i od równie dawna w niej nie chodził. Wynegocjowałam z nim swego czasu, że koszulka nie nadaje się nawet do chodzenia po mieszkaniu, bo niby za jaką karę mam na nią patrzeć codziennie.
Koszulka jednak dłuuugo nie mogła wylądować w śmieciach ani na kupce zatytułowanej "ścierki do mycia okien".
Łukasz miał bardzo podejrzany wyraz twarzy. Machnął mi przed oczami t-shirtem i zapytał:
- Na ścierki?
Entuzjastycznie przytaknęłam. Na co mój bardzo dowcipny mąż uśmiechnął się przebiegle i powiedział:
- Albo nie oddam jej. Założę do pracy... Co byś zrobiła, jakbym się jutro ubrał w nią do pracy?
Otworzyłam szeroko oczy i już zobaczyłam oczami wyobraźni jego paradującego po pracy w koszulce z nadrukiem rybek w akwarium czy cokolwiek innego ta koszulka ma.
- Powiedziałabym wszystkim, że się rozwodzimy i przechodzisz właśnie załamanie nerwowe. - powiedziałam wzruszając ramionami.
Koszulka wylądowała na kupce zatytułowanej "do mycia okien". :))

1 komentarz:

Just pisze...

Hi hi - to mi przypomniało moją seledynową koszulkę. Z miękkiej super bawełny. Koszulka się już pruła itd. - zużyta maksymalnie, uwielbiałam w niej spać. I któregoś dnia znalazłam ją w szafce na stercie "ściery do wszystkiego"... koszulka trafiła tam za sprawą mojej Mamy. Byłam zrozpaczona!