piątek, 5 lutego 2010

Sherlock Holmes

Sherlock Holmes. Chyba każdy w swoim czasie miał w ręce książki o genialnym detektywie.
Kiedyś któraś część przygód Sherlocka Holmesa była nawet na liście lektur szkolnych, ale chyba tych nieobowiązkowych, bo nie pamiętam, abyśmy to omawiali.
Przeczytałam wszystkie opowiadania o Sherlocku, jakie tylko mi wpadły w ręce. Z dziką radością. I nie raz.
O - tak na marginesie, Kama B. - mam nadzieję, że pamiętasz, że Twoje "Przygody Sherlock Holmesa" są u mnie. Od dwóch lat. :)
W każdym razie, ja pamiętam, więc - jeśli się zastanowisz kiedyś nad tym, gdzie jest ta książka, to u mnie.
W LO obie - Kama B. i ja byłyśmy wielkimi amatorkami kryminałów angielskich. Pochłonęłyśmy całą dostępną kolekcję Agathy Christie. Och, jak to się świetnie czyta! I oczywiście Sherlocka Holmesa.
A teraz w kinach leci film "Sherlock Holmes" z bardzo fajną obsadą.
W recenzjach podkreślają, że film ukazuje Sherlocka Holmesa z zupełnie nieznanej strony. I z trochę zakłamanej strony, bo bohater filmu ma takie skłonności, jakiś bohater w oryginale nie miał. Na przykład :prawdziwy Sherlock Holmes nie był bałaganiarzem.... A przynajmniej nie pamiętam, aby był. Ale jako dobrze zorganizowany i dokładny, aby nie rzec: pedantyczny detektyw - raczej mało prawdopodobne, aby mieszkał w pokoju pełnym rupieci, porzucanych gdzie popadnie, w jakimś źle zinterpretowanym Feng Shui.
Przez takie drobiazgi, o których czytałam, nie byłam wcale przekonana do tego pomysłu, aby postać Sherlocka Holmesa ktoś pokazał w filmie w jakimś super-nowoczesnym ujęciu.
Mimo wszystko jednak skusiłam się na ten film. Z ciekawości. No i aktorzy grają w nim przyjemni.
Film jeszcze się nie zdążył zacząć, a ja już na literkach wstępnych stwierdziłam, że zaczyna mi się podobać. Wystarczyła mi muzyka. Potem sprawdziłam, że to Hansa Zimmera - genialna nuta, ścieżka dźwiękowa jest taka... frywolna. I taka wpadająca w ucho. Taka... intrygująco niepospolita. Fantastyczna. Rozkoszowałam się tą muzyką przez cały film.
Rzadko się to zdarza, abym oglądając film słuchała aktywnie i świadomie muzyki. Kiedyś wyrwała mnie z kapci ścieżka dźwiękowa do "The Mexican" z Bradem Pittem i Julią Roberts. Muzykę skomponował Alan Silvwestri i w tym filmie przeszedł samego siebie. Genialnie skomponowane utwory i świetnie dobrane piosenki.
W "Sherlocku Holmesie" jest tylko muzyka, nie ma piosenek, bo to film niewspółczesny. Ale muzyka mnie urzekła. Jest dokładnie w moim stylu. Coś, co idealnie trafia w moje gusta.
Pod względem półtonów i sposobu wykonania trochę mi się skojarzyła z muzyką do serialu "Dexter" - tam też kompozycje są wspaniałe i wpadają w ucho.
Cały film "Sherlock Holmes" jest świetny! Bardzo udana komedia, ma takie zabawne dialogi, aktorzy robią świetne miny, gagi sytuacyjne dodają pieprzyka całej komedii.
Brawo za ten film. Wybaczam Sherlocka Holmesa w wersji sentymentalnego bałaganiarza i niedbałego, nonszalanckiego lekkoducha. Film jest świetny!
Co prawda bohaterowi w wydaniu filmowym baaardzo daleko do książkowego oryginały i nawet mi się te dwie postaci ze sobą nie kojarzą. Zero tweedowych marynarek w filmie, zero tej typowej czapeczki z daszkiem, peleryny.... Sherlock Holmes został odarty z tych swoich atrybutów, które stanowiły o jego osobliwym image'u. No... jest gdzieś tam w filmie ta jego ulubiona fajka - przewija się czasami. I tyle.
Ale nie szkodzi. Film - pomimo, że jest zupełnie inny, niż książki, to mimo to bardzo udany.

2 komentarze:

Nomad pisze...

Chciałem się na to wybrać. Czekałem tylko na zachętę.

Unknown pisze...

Mówisz i masz :) Mi się bardzo spodobał!