środa, 5 maja 2010

Kolejka do Indii

Zrobiliśmy wczoraj zakupy w Leclerku. Mają tam znów jakąś loterię i po zapłaceniu za zakupy dają los na loterię. Los się sprawdza w takiej maszynie pipczącej i świecącej. Do maszynki, obsługiwanej przez jedną panią, stoi spory ogonek.
W ogóle te loterie leclercowe są śmiesznawe. Ta jest pod hasłem wielkiego grobowca Taj Mahal. Do wygrania wyjazd na wycieczkę do Indii. Mają jakieś absurdalne dekoracje w stylu budowli indyjskich z kopułkami w kształcie pękatych grzybków postnuklearnych i mnóstwo ozdóbek w żywych, niby typowo indyjskich barwach. Mi tam kolor intensywnie różowy nie kojarzy się wcale z Indiami, pomarańczowy prędzej, ale ok. Może być różowy Taj Mahal, a co tam.
Łukasz stanął w tym ogonku do świecącej maszynki, zanim zorientowałam się dokąd zmierzamy. Ale ponieważ mieliśmy ciężkie zakupy, to w ogonku zostałam ja, a Łukasz z zakupami stanął obok.
Kiedy już zbliżaliśmy się do pani sprawdzającej kuponiki, a szło to całkiem szybko, trzeba przyznać - w kolejkę, zupełnie bez pytania, bez pardonu wepchała się jakaś babka. Starszawa babka. Wlazła na sam przód, przepchnęła się ściśle rzecz ujmując i bez pytania poszła prosto do tej pani. Nikt nic nie powiedział, bo wiadomo, jak starzy ludzie w Polsce się wprowadzają i jak to szumnie domagają się specjalnego traktowania. Wykazują przy tym zawsze tyle sił witalnych, energii i zdrowia, że zakrawa to na cudowne ozdrowienie niemalże.
Dla świętego spokoju, aby stare babki nie pyskowały, młodzi ludzie wpuszczają je do kolejek. Nikt więc nic nie powiedział babce, która wepchnęła się do kolejki, ale każdy uznał to za brak kultury, że nawet nie spojrzała na innych ludzi i nie powiedziała ani słowa uprzejmości typu "czy może".
Babka - co najlepsze wygrała 10 PLN. Chyba za swoje chamstwo, tak szczerze mówiąc, bo o ile nie mam nic przeciwko pomaganiu ludziom starszym i schorowanym, wpuszczaniu ich w kolejkę, ustępowaniu miejsca itp, o tyle brak nawet cienia kultury osobistej mnie razi i złości.
Ale co ciekawe, za chwilę podeszła do kolejki druga babka, wcale nie stara i zaczęła się pchać przede mnie. Spojrzałam na nią pytająco, na co ta zaczęła, że spieszy się jej na autobus i czy mogę ją przepuścić. No, ta to przynajmniej zapytała. Powiedziałam jej dosyć kwaśno, że mogę, ale nawet nie miałam ochoty się do niej uśmiechnąć, bo tej nie było absolutnie nic i mogła poświęcić pięć minut (dosłownie pięć, bo dłużej to nie trwało) na doczekanie swojej kolejki w ogonku. A bajka o uciekającym autobusie była zmyślona na poczekaniu i widać było, kiedy to mówiła, że to najlepsza wymówka, jaka jej do głowy przychodzi. Kiedy ludzie kłamią i brakuje im fantazji, a nie mają przygotowanej nawijki, pojawia się w ich spojrzeniu taka bezgraniczna pustka i popłoch.
Babka nie dość, że się wepchała, to zaczęła coś gadać o ręce i nie wiadomo czym, po czym powiedziała:
- A to w ogóle taka strata czasu z ta loterią!
Na to już nie wytrzymałam! Spojrzałam na nią wymownie i odparowałam:
- No długo się tu pani nie nastoi, więc dużo czasu pani nie straci!
Babka (to nie była babka, tylko pani w dojrzałym wieku) spojrzała na mnie, zrozumiała aluzję i wydukała nawet "dziękuję" za to, że ją wpuściłam do kolejki.
Ja osobiście marzyłam o tym, aby nie mówiła już nic do mnie, bo jej oddech mnie zwalał z nóg, ale cierpliwie przemilczałam jej wywody o tym, ze jeśli coś wygra na ten los, to się ze mną tym podzieli. Chyba za to wpuszczenie w kolejkę, nie wiem, bo jej watek w pewnej chwili tak gwałtownie skręcił, że nie nadążyłam za jej tokiem myślenia.
Niestety nie wygrała nic, więc nie musiała się dzielić. Z resztą, wiadomo, że nikt by nie wziął.
No i tak oto, pani hojnie chciała mi oddać połowę swojej wygranej, a ja niewdzięczna nie mogłam pozbyć się wrażenia, że nie pałam do niej sympatią, bo wpycha się w kolejkę, zmyśla i zbyt rzadko myje zęby.
Och, ci młodzi ludzie są tacy niewdzięczni...! :)

1 komentarz:

pszren pisze...

też brałem udział w tej loterii :)