niedziela, 2 stycznia 2011

Nowy rok

Mamy nowy rok, 2011.
Jeszcze jest nowy. Nowiutki. Lśniący, czyściutki i odprasowany. Jeszcze się niczym nie skaził, nie zabrudził i nie wymiętolił... nas.
Pierwsze dwa dni wolne dla większości ludzi (Łukasz jest w mniejszości, która dzisiaj już pracowała).
Nawet czuję się wypoczęta w tym nowym roku, no ale leniuchowałam przez 5 dni i resetowałam się usilnie, więc w sumie powinnam być wypoczęta.
Ale nie chce mi się wracać do pracy. Pewnie znów będzie jakieś nieprzytomnie szalone tempo, pracy huk i ciągle pod górkę. Zmęczyła mnie miniona jesień i końcówka zeszłego roku i strasznie mnie zniechęciły ostatnie wydarzenia.
Mam naprawdę wielki niesmak i ogromny pracowstręt po zeszłym roku. I nie chce mi się oglądać jutro niektórych osobników, wybitnie paskudnych z charakteru, którzy mają strasznie przerośnięte ego. Właściwie to jednego takiego osobnika. A zaraz, właśnie mi się przypomniało, że w tym tygodniu chyba go nie będzie! O, los jest łaskawy na początku roku.
Co robiliście w Sylwestra?
To jest taki dzień, kiedy ludzie nagle czują jakiś dziwaczny przymus, aby się integrować i bawić za wszelką cenę. Śmieszne to jest i bardzo sztuczne tak naprawdę. Niektórzy przez cały rok nie mają przyjaciół, nie spotykają się ze znajomymi i wcale się nie integrują, ale w tę ostatnią noc roku nagle robią się bardzo towarzyscy i rozrywkowi.
Jak widać, ja weszłam w nowy rok z moim przyjacielem dołem i na razie nic nie wskazuje na to, abyśmy się mieli rozstać. Przyczepił się do mnie i tak za mną łazi.
Trudno. Raczej mi się samo nie poprawi.
Nie chce mi się jutro iść do pracy... Mam taką mantrę noworoczną... O, to mi przypomniało, że zostawiłam w lodówce w pracy 3 serdelki i kilka plasterków sera topionego hochland. Ciekawe czy już zaczęły żyć własnym życiem? Od 20 grudnia miały sporo czasu. Jutro chyba zacznę dzień od wyrzucenia ich.
Co dziwne w tym roku zapomniałam zrobić postanowień noworocznych... W zeszłym roku zrobiłam kilka i chyba nic absolutnie nie udało mi się zrealizować. Świetny bilans wychodzi za zeszły rok. Nie ma więc wielkiego sensu robić kolejnych postanowień. A może jak się nie robi postanowień noworocznych, to one się same spełniają...
Spróbujmy w tym roku tej alternatywnej metody. Może coś się uda zdziałać w ten sposób.

Życzę Wam, aby 2011 był rewelacyjnym rokiem, pod każdym względem. :)


Brak komentarzy: