poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Korekta

Sprostowanie, w białej sukience z różowym wzorkiem, którą pożyczyła mi Gosia nie wyglądałam jak dziewczyna lodziarza, tylko jak lodziara - dziewczyna dresiarza.
Dla mnie to w zasadzie żadna różnica, ale Kamisio mnie stanowczo za to poprawiła.
Koryguję więc, co by nie było nieporozumień, chociaż nie bardzo wiem, jakie to nieporozumienia mogłyby być. Chyba z dresiarzami, którzy mają dziewczyny lodziary, tudzież z ich dziewczynami. Może poczuli by się dotknięci insynuacją, że ich dziewczyny chodzą w białych sukienkach w różowy błyszczący nadruk, albo one może by się wkurzyły. Ale w sumie to nie na mnie... :)
Byle Gosia tego nie przeczytała nigdy, bo chyba mnie znienawidzi. Albo co gorzej nabierze jakiegoś kompleksu na punkcie tej sukienki...
A ta sukienka była naprawdę fajna i podobała mi się i zupełnie nie wiem, co miała w sobie takiego lodziarskiego. Narażając się więc Kamisio na dalszą bezlitosną krytykę mojego gustu przyznaję, że sukienka mi się podobała, chociaż na wesele była za mało szykowna.
Ja już kiedyś tak Ewie - na jej opowieść, że była w H&M i widziała same koszule w kratkę, odpowiedziałam nieopatrznie, że też tam byłam i je widziałam i wiszą same takie koszule w stylu country-wieśniak.
A tu okazało się, że Ewa jedną kupiła, czarną w kratkę biało-różową. I potem Ewa nie chciała w niej chodzić, bo mi wypominała ten nieszczęsny komentarz. A ja go bardzo żałowałam, bo kiedy w końcu tą koszulkę zobaczyłam, to bardzo mi się spodobała i taką to sama chętnie bym sobie kupiła. W końcu jednak sprostowałam Ewie, że jej koszula jest elegancka i pomimo kratki wcale nie jest w stylu country-wieśniak. I po dłuuugim czasie Ewa zaczęła ją nosić.
Nie ma to jak coś chlapnąć...


Brak komentarzy: